Miami Heat byli w liczącym się gronie faworytów w wyścigu o kluczowych graczy w lidze. Zarząd klubu zdecydował jednak, że umowa z Damianem Lillardem, Jrue Holidayem lub Bradleyem Bealem nie jest warta swojej ceny. Głos w tej sprawie zabrał sam prezydent klubu, Pat Riley.


Przed środowym otwarciem sezonu (Heat zagrają z Pistons w Kaseya Center) prezes Miami Heat Pat Riley szczegółowo opisał przemyślenia zarządu w czasie offseason, który nie przyniósł znaczących zmian w składzie.

Pat Riley powiedział, że Heat nie są skłonni do rozmów o swoich „assetach” w zamian za główne transakcje. -Tego lata bardzo niechętnie przedstawialiśmy wszystkie nasze aktywa w jakichkolwiek rozmowach z kimkolwiek – powiedział Riley w wywiadzie dla Miami Herald. -Zdecydowaliśmy, że tak zrobimy. Przed nami kolejny sezon, w którym Jimmy Butler będzie nas prowadził. Potem podejmiemy nowe decyzje. Dla Jimmy’ego i Tylera (Herro) będzie to piąty sezon w Heat. Jest jeszcze Bam Adebayo. To nasza załoga. Moje myśli związane są z nowym sezonem i nad tym się skupiam. Tak samo Erik Spoelstra – dodał.

To, że Heat nie wykonali żadnego dużego ruchu, jest zaskakujące, biorąc pod uwagę, że Damian Lillard specjalnie zażądał, aby Portland Trail Blazers dogadali się z Miami. Kiedy rozmowy pomiędzy Heat i Blazers zostały zerwane z powodu zasadniczych nieporozumień w sprawie wynagrodzeń, Blazers ostatecznie wytransferowali Lillarda do Milwaukee Bucks.

Według wielu doniesień Heat złożyli ofertę też za Holidaya, ale Blazers wytransferowali go do Boston Celtics. Poza tym władze klubu z Florydy były powściągliwe co do Bradleya Beala ze względu na obawy związane z jego kontraktem zawierającym klauzulę o zakazie handlu. Cały pakiet trafił wraz z Bealem do Phoenix Suns.

Bez większych zmian Heat wkraczają w sezon 2023-24 tylko z trzema nowymi koszykarzami. Należą do nich: Jaimie Jaquez Jr., Josh Richardson i Thomas Bryant z wyborem w pierwszej rundzie. Heat oddali natomiast kluczowych graczy zeszłorocznych play-offów, w postaci Maxa Strusa i Gabe Vincenta.

Jasne jest, że Heat nigdy nie zamierzali rezygnować ze swojej głębi składu ani wydawać wszystkich „assetów” za Lillarda lub innej gwiazdy. W czerwcu Riley powiedział, że nie przyjmie do składu „burzącej piłki” i tak właśnie było. Zatem sukces „Żaru z Miami” w tym sezonie będzie prawdopodobnie zależał od tego, czy Butler utrzyma swój poziom w sezonie regularnym, a Herro i Adebayo wejdą w jeszcze większe obroty.

Heat mogliby rozważyć jakąś transakcję przed lutowym trade-deadline, ale wydaje się, że Riley i jego zarząd nie będą skłonni rozstać się z dużą ilością aktywów, aby zawrzeć transakcję.

-Jesteśmy na piątym roku – zauważa. -Jimmy jest niespokojny, my jesteśmy niespokojni. W pewnym momencie dochodzisz do punktu, w którym zadajesz sobie pytanie. Czy to wszystko przebiega właściwym torem? – pyta. -Nie chodzi o Jimmy’ego, ale czy zespół radzi sobie zgodnie z planem? – podkreśla.

Riley dał wskazówkę dotyczącą tego, co może nastąpić dalej. Po pięciu latach od pojawienia się Butlera w Miami można się zastanawiać, jak długo „okno mistrzowskie” będzie otwarte. Jeśli Heat nie będą w stanie powtórzyć sukcesu z zeszłego sezonu, muszą być przygotowani na zadanie wielu trudnych pytań. Tym bardziej, że po dużych wzmocnieniach w Milwaukee i Bostonie szanse nawet na finał konferencji wschodniej mogą być bardzo niewielkie.

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    5 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments