Jak dotąd Chandler Parsons zamiast walczyć na parkiecie, walczy ze swoimi kolanami. Nowy zawodnik Memphis Grizzlies spóźnił się na rozpoczęcie sezonu z powodu rehabilitacji. Teraz opuści kolejne dwa tygodnie, bo lekarze znaleźli w jego kolanie coś, czego być w nim nie powinno.
Memphis Grizzlies latem tego roku podpisali z Chandlerem Parsonsem 4-letni kontrakt za maksymalne pieniądze, czyli niespełna 95 milionów dolarów. Przypuszczano, że skrzydłowy zostanie z Dallas Mavericks, ale w Teksasie nie byli gotowi zaproponować Parsonsowi maksymalnej umowy z powodu obaw o stan kolan zawodnika. Szczególnie martwiło ich prawe, które gracz miał dwukrotnie operowane. Przechwycili go więc Grizzlies.
Jednak za nim Chandler zaczął grać dla swojej drużyny, potrzebował czasu, aby wrócić do pełni zdrowia po ostatniej operacji. Sezon 2016/2017 rozpoczął 6 listopada starciem z Portland Trail Blazers. Rozegrał łącznie 6 meczów, w trakcie których notował na swoje konto średnio 7,7 punktu i 3 zbiórki trafiając 39,1 FG% i 23,8 3PT%. Pierwsze doświadczenia z koszykówką Davida Fizdale’a okazały się dla niego sporym wyzwaniem.
Skrzydłowy nie zagrał w ostatnim zwycięstwie drużyny nad Minnesotą Timberwolves. Źródła z Tennessee podają, że lekarze – tym razem – w lewym kolanie zawodnika znaleźli odpryski kości, a to oznacza co najmniej dwa tygodnie przerwy. Szczęśliwie nie jest to noga, z którą Parsons miał problemy, ale widzimy, że dzieje się dokładnie to, czego obawiali się w Dallas. Podczas dwóch sezonów w Teksasie, skrzydłowy ani razu nie przekroczył granicy 70 meczów sezonu regularnego.
Grizzlies będą bardzo ostrożni w przywracaniu Parsonsa do gry, bo w końcu chodzi o inwestycję, której mocno zaufali i w dużej mierze powierzyli swoją przyszłość.
Wyniki NBA: 40 punktów Butlera, Cousins nietypowo przesądził o wygranej
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET