W Indianie mogą sobie pluć w brodę. Byli o krok od zwycięstwa numer trzy w finałowej serii z Oklahomą City Thunder. W czwartej kwarcie poprzedniego meczu prowadzili już różnicą 10 punktów. Ostatecznie pozwolili sobie wyrwać wygraną z rąk i do Oklahomy wracają ze stanem 2-2. To oznacza, że rywalowi udało się odzyskać przewagę parkietu.
W ostatnich minutach czwartego meczu, ofensywa Indiany Pacers momentalnie się załamała, co umożliwiło Oklahomie City Thunder powrót do gry. Brakowało tej samej płynności i ciągłego ruchu piłki, które znacząco pomogły Pacers zbudować dwucyfrowe prowadzenie. To pozwoliło gościom z Oklahomy odrobić straty i wygrać 111:104. Dzięki tej wygranej OKC wyrównało stan rywalizacji przed powrotem do własnej hali. – Po prostu zrobiliśmy się zbyt statyczni — powiedział trener Rick Carlisle.
– Nie przesuwaliśmy piłki do kolejnych graczy wystarczająco szybko. Nie stwarzaliśmy przeciwnikowi żadnych problemów i czuliśmy, że gramy pod presją czasu. Wszystko stało się bardzo trudne, ale trzeba oddać Oklahomie szacunek, bo bardzo nam to utrudnili – dodał szkoleniowiec Pacers. Indiana przegrała czwartą kwartę 17:31. Tyrese Haliburton, który trafił 3 z 7 rzutów, był jedynym graczem Pacers, który zdobył więcej niż jeden kosz w tej części gry. Zespół zanotował tylko jedną asystę i popełnił trzy straty. Aż 10 z ich 27 fauli miało miejsce właśnie w czwartej kwarcie. Pacers trafili jedynie 5 z 18 rzutów z gry i spudłowali wszystkie 8 prób z dystansu.
– Muszę lepiej kontrolować tempo gry — przyznał Haliburton. – W poprzednim meczu radziłem sobie z tym dużo lepiej, szczególnie w końcówce. Trzeba utrzymywać tempo, zbierać piłki i szybko przechodzić do ataku. Myślę, że musimy lepiej wykorzystywać momenty, kiedy zatrzymujemy rywali — wychodzić do kontry. W czwartej kwarcie zbyt często faulowaliśmy, wznawialiśmy grę spod własnego kosza i musieliśmy grać schematycznie, zamiast po prostu reagować na wydarzenia na boisku – dodał lider rotacji.
Jednak pomimo tych problemów, Pacers w ostatnich sekundach mieli szansę na kolejny cudowny finisz. Bennedict Mathurin stanął na linii rzutów wolnych przy czteropunktowej stracie i 24 sekundach do końca meczu. Spudłował obie próby, ale kilka sekund później dostał jeszcze jedną szansę, tym razem przy pięciopunktowej stracie. Trafił tylko jeden z dwóch rzutów, ostatecznie odbierając Pacers jakąkolwiek nadzieję. – Zazwyczaj trafiam takie rzuty, uwielbiam je wykonywać w trudnych momentach. Jedyne, co mogę zrobić, to trafić je następnym razem – powiedział Mathurin, który trafia 89% rzutów wolnych w całych play-offach.
Trener Rick Carlisle od początku przygotowywał swój zespół na długą serię. Carlisle nie ma wątpliwości, że jego koszykarze będą mentalnie gotowi na wyzwanie w Oklahomie. – To długi i wyczerpujący proces, ale nikt nie powiedział, że będzie łatwo […] Musimy się zjednoczyć, zebrać siły i wrócić silniejsi w poniedziałek. To bolesna porażka, ale zostały jeszcze trzy mecze. Bardzo duże znaczenie dla tej serii będą miały podstawy tej gry. Takie serie przynoszą skrajne emocje. Teraz mamy dołek i musimy się z niego podnieść – skończył.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET