Vince Carter poprzedniej nocy mógł rozegrać swój ostatni mecz w Toronto. Niewykluczone, że to sezon wieńczący karierę wielkiego koszykarza, dlatego kibice w Toronto zgotowali mu bardzo miłe przywitanie. Z uwagi na problemy w rotacji Sacramento Kings, Carter wyszedł na parkiet w pierwszej piątce.
Vince Carter swoją karierę rozpoczynał właśnie w Kanadzie z Toronto Raptors. To jako członek tej ekipy wziął udział w jednym z najlepszych konkursów wsadów w historii. Jego spektakularność sprawiała, że stanowił jedno z najlepszych widowisk ligi. Kibice dla niego przychodzili na mecze. Rozstanie z Raptors było jednak szorstkie i nie wszystkim kibicom podobały się przenosiny zawodnika do New Jersey Nets.
Czas leczy jednak wszystkie rany. Poprzedniej nocy Carter mógł rozegrać swój ostatni mecz w karierze przed kibicami Toronto Raptors. Ci zdając sobie z tego sprawę, wstali z miejsc, gdy trener Dave Joerger na 11 sekund przed końcem meczu ściągał weterana z parkietu. Zawodnik nie ukrywał po wszystkim, że był to dla niego wyjątkowy moment, a Toronto nadal jest dla niego bardzo ważnym miejscem.
Vince Carter receives a standing ovation from the crowd in Toronto!#ThisIsWhyWePlay pic.twitter.com/b6J57PubYU
— NBA (@NBA) 17 grudnia 2017
Wielu z nas wychowywało się na popisach Cartera w trykocie Raptors. Kto wie co przyniesie przyszłość. Niewykluczone, że drogi zawodnika i zespołu jeszcze się ze sobą skrzyżują. Na razie Carter reprezentuje ekipę z Sacramento i choć jest już na ostatniej prostej swojej przygody z koszykówką, nadal reprezentuje ogromną wartość dla sztabu jako wsparcie w wychowywaniu młodszych graczy. Bieżący sezon wcale nie musi być jego ostatnim.
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET