Lamar Odom otwarcie przyznał, że to transfer do Dallas Mavericks w 2011 zakończył dla niego przygodę z koszykówką. Konieczność opuszczenia składu Los Angeles Lakers była dla niego tak przygniatającą, że silny skrzydłowy nigdy już nie był tym samym koszykarzem, co w mistrzowskich latach z Jeziorowcami.
Obecnie mieszka w Los Angeles i prócz prowadzenia restauracji wraz ze swoim przyjacielem, rozwija kilka biznesów w Hollywood. Wiele wskazuje na to, że wygrał swoją walką z uzależnieniem. W 2015 Lamar Odom spadł na samo dno. Przebywając w jednym z domów publicznych przedawkował kokainę i wylądował w szpitalu walcząc o życie. Dostał wówczas drugą szansę i tym razem postanowił stanąć na nogi. W ostatniej rozmowie z The Vertical stwierdził, że gdyby nie transfer w 2011, prawdopodobnie nadal grałby w NBA.
– Odejście z Lakers w zasadzie zakończyło moją karierę i pozbawiło mnie celu – mówił Odom. – Potem nie potrafiłem już dojść do siebie. Zabolało mnie odejście z LA, bo wszystkich tam dobrze znałem. Mam z tego okresu wspaniałe wspomnienia, to był wyjątkowy czas w moim życiu. […] Wytransferowali mnie zaraz po tym, gdy zdobyłem nagrodę najlepszego rezerwowego sezonu. Miałem wtedy jeszcze wiele paliwa w baku. Gdyby nie to wszystko, to zapewne nadal grałbym w NBA – dodaje. Los Angeles Lakers kilka miesięcy temu proponowali Odomowi pracę w charakterze indywidualnego coacha, ale skrzydłowy nie czuł się gotowy.
37-latek na razie nie planuje powrotu do NBA. Pojawił się jednak wątek podpisania 1-dniowego kontraktu z Lakers, by Lamar mógł oficjalnie zakończyć swoją karierę jako gracz Jeziorowców. – Bardziej zależy na tym mojej rodzinie niż mnie. Nie czuję jakichś szczególnych emocji związanych z tym, że podpisze 1-dniowy kontrakt. W gruncie rzeczy jestem nieśmiały. Chciałbym jednak, by moja rodzina mogła cieszyć się tym dniem. Robię to dla nich, bo sam nie będę celebrował tego, że już nie gram. Nauczyłem się żyć z tym żalem – dodaje.
Odom żałuje także tego, że nie wykorzystał swojej szansy z Dallas Mavericks. Był w bardzo słabym stanie psychicznym i fizycznym, ale bez tych problemów – mógłby stworzyć z Dirkiem Nowitzkim naprawdę ciekawą kombinację. – W tamtym momencie nie byłem w stanie grać – twierdzi. Ale może będzie w stanie dołączyć do ligi BIG3 w jej przyszłorocznej edycji. Odom nie wyklucza takiego rozwiązania. Sądzi nawet, że liga Ice Cube’a może wkrótce wyjść poza Stany Zjednoczone. Zatem przed Odomem otwiera się zupełnie nowe życie. Dobrze to słyszeć.
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET