Od końca listopada PJ Tucker nie wybiegł na parkiet w meczu NBA choćby na minutę. Od grudnia skrzydłowy domagał się transferu od Los Angeles Clippers, ale ci nie zdecydowali się go wymienić przed końcem okienka transferowego. Kilka godzin po trade deadline Tucker wyraził swoje niezadowolenie w mediach społecznościowych.
Wiele zespołów było w czwartek bardzo aktywnych na zakończenie okienka transferowego w NBA, ale Los Angeles Clippers wykonali tylko jeden raczej mało znaczący ruch, pozyskując prawa do Ismaela Kamagate od Denver Nuggets. To oznacza, że w klubie zostali m.in. Bones Hyland czy PJ Tucker. Szczególnie ten drugi jest z takiego obrotu spraw niezadowolony. Doświadczony skrzydłowy ostatni raz w akcji pojawił się pod koniec listopada, a już w grudniu prosił władze LAC o wymianę.
Tucker dał upust frustracji w mediach społecznościowych:
— Całe to gówno to je*any żart — napisał na instagramie.
Clippers pozyskali 38-letniego zawodnika w ramach transferu po Jamesa Hardena, ale Tucker tylko na początku swojej przygody w L.A. miał miejsce w rotacji. Ostatecznie wystąpił w zaledwie 12 spotkaniach dla kalifornijskiego zespołu. Od tygodni domagał się wymiany, lecz sprawę utrudniał fakt, że mało kto był zainteresowany przejęciem takiego kontraktu. Tucker w tym sezonie zarobi 11 mln dol., a na przyszłe rozgrywki ma wartą 11,5 mln dol. opcję zawodnika.
38-latek przez wiele sezonów był jednym z lepszych defensorów na skrzydle w całej lidze, ale w ostatnich latach mocno obniżył loty. Mimo wszystko Phiadelphia 76ers latem 2022 roku zaproponowali mu sporych rozmiarów kontrakt, który potem „zrzucili” przy okazji wymiany Hardena. Wszystko wskazuje na to, że Tucker będzie musiał dalej wytrzymywać na ławce rezerwowych Clippers, chyba że dojdzie z nimi do porozumienia w sprawie wykupienia umowy. Wtedy część pieniędzy ze swojego kontraktu będzie musiał jednak zostawić na stole.