Zarówno Gordon Hayward, jak i Paul George mają za sobą niezwykle trudny moment w karierze. Obaj bowiem w trakcie meczu doznali kontuzji, która mrozi krew w żyłach. Gdy zdarzają się takie rzeczy, nawet koledzy z drużyny odwracają wzrok przerażeni widokiem. Jak koszykarze poradzili sobie ze skutkami tamtych zdarzeń? 


Obaj zostali wybrani w drafcie 2010 roku. Gordon Hayward przez Utah Jazz z dziewiątym numerem i Paul George przez Indianę Pacers w kolejnym picku. Do momentu urazu, ich kariery rozwijały się w stałym i zorganizowanym tempie. Byli u progu czegoś wielkiego, gdy przydarzyły im się koszmarne kontuzje dolnych części ciała. Panowie spotkali się w ramach podcastu George’a i wrócili wspomnieniami do tego, jak cała sytuacja oraz próba odzyskania sprawności wpłynęła na nich mentalnie tuż po powrocie na ligowe parkiety. 

Prawdopodobnie masz podobne doświadczenie, ale stajesz się w pewien sposób samotny – zaczął Gordon Hayward. – Wszystko staje się trudne, bo fizycznie nie jesteś na tym samym poziomie, na jakim byłeś wcześniej, ale cały czas możesz grać w koszykówkę. W takich momentach strona mentalna staje się bardzo trudna, bo zaczynasz w siebie wątpić. Nie masz tej samej pewności siebie i nie grasz na tym samym poziomie, ponieważ nie poruszasz się w ten sam sposób i nie czujesz się tak samo fizycznie – dodał. 

Gdy wróciłem po kontuzji nigdy nie czułem, że jestem tym samym zawodnikiem, choć słyszałem komentarze, że moja gra się mocno rozwinęła i jestem bardziej kompletnym koszykarzem – zaczął z kolei Paul George. – Jednak wiedząc, co byłem w stanie zrobić i jak dobrze się wcześniej poruszałem, to nigdy nie byłem w stanie odzyskać tego, co wtedy straciłem – dodał zawodnik Los Angeles Clippers, który urazu doznał latem 2014 roku w trakcie zgrupowania reprezentacji USA.

Nie jesteś tym samym zawodnikiem, gdy wracasz po takim urazie. Twoje ciało nigdy nie będzie już takie samo. Najpierw ci wkładają metal, potem go wyciągają, a twój organizm probuje się do tego przystosować. Ciało szuka różnych sposóbów na to, by jakoś to wszystko działało, ale mi całkowity powrót zajął około 2,5 – 3 lat. Dopiero wtedy mogłem zacząć grać bez ograniczeń – skończył Hayward. On z kolei miał ogromnego pecha zaraz na starcie sezonu 2017/18, tuż po podpisaniu kontraktu z Boston Celtics. 

Trzeba mimo wszystko obiektywnie przyznać, że to George znacznie lepiej poradził sobie z wyzwaniem, jakim była m.in. blokada mentalna po doznaniu tak koszmarnego urazu. Te czasami nie są tak groźne, jak m.in. urazy więzadeł, lecz drastyczność tego obrazka sprawia, że organizm automatycznie się hamuje. George obecnie rozgrywa kolejny sezon na poziomie All-Star dla Clippers. Hayward z kolei próbuje wrócić na odpowiednią ścieżkę w koszulce Charlotte Hornets. Co chwilę jednak musi się mierzyć z kolejnymi mniejszymi urazami. 


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    0 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments