Pierwsza runda draftu już za nami, a pierwszych 30 młodych koszykarzy dowiedziało się, w jakich drużynach – o ile nie dojdzie do jakichś wymian – rozpocznie sezon 2025-26 NBA. Nie było niespodzianki – jako pierwszy wybrany został Cooper Flagg, który trafił do Dallas Mavericks, a podium uzupełnili Dylan Harper (San Antonio Spurs) i VJ Edgecombe (Philadelphia 76ers). Warto jednak zwrócić uwagę również na Khamana Maluacha, nowego środkowego Phoenix Suns, który już napisał piękną historię.



Wspólna historia najlepszej ligi świata i kontynentu afrykańskiego sięga 1984 roku, gdy z „jedynką” draftu Houston Rockets postawili na Nigeryjczyka, Akeema (od 1991 roku Hakeema) Olajuwona. Popularny „The Dream” stał się jedną z największych legend nie tylko organizacji, ale i całej NBA, więc z czasem coraz więcej drużyn zerkało pożądliwym wzrokiem w kierunku talentów z Czarnego Lądu.

Nic dziwnego, że w kolejnych latach coraz więcej koszykarzy z Afryki przekraczało ocean, by spróbować swoich sił wśród najlepszych. Zawodnicy pokroju Manute Bola, Dikembe Mutombo, Luca Mbah a Moute, później również Pascala Siakama, Giannisa Antetokounmpo (reprezentuje Grecję, ale jego korzenie sięgają nigeryjskiego plemienia Joruba) czy – mimo wszystko – Joela Embiida w ten czy inny sposób zapisali się w historii ligi.

Kolejnym elementem współpracy obu stron było powołanie do życia BAL (Basketball Africa League). Twór, skupiający w sobie drużyny mistrzów krajowych z różnych krajów Afryki powstał w 2019 roku, lecz z powodu pandemii pierwszy sezon mógł zostać rozegrany dopiero dwa lata później, a ostatnią, już piątą edycję wygrał hegemon z Libii – Al Ahli Trypolis.

Nie da się ukryć, że jednym z głównych założeń utworzenia BAL była jeszcze lepsza penetracja afrykańskiego rynku w poszukiwaniu talentów, które mogłyby z czasem zawitać do NBA. Dwóch zawodników przebyło już taką drogę.

Pierwszym z nich jest Ulrich Chomche. 19-letni środkowy z Kamerunu, najmłodszy uczestnik ubiegłorocznego draftu, został wybrany z 57. numerem przez Memphis Grizzlies, jednak jeszcze tej samej nocy na zasadzie wymiany trafił do Toronto Raptors. Były koszykarz rodzimego FAP czy rwandyjskiego REG jak do tej pory nie otrzymał jeszcze zbyt wielu szans na najwyższym poziomie. W minionym sezonie zaliczył zaledwie siedem występów w NBA, spędzając na parkiecie średnio 4,6 minuty. W jego przypadku wciąż mowa jednak bardziej o zawodniku z potencjałem, na przyszłość.

Od dłuższego czasu wiadomo było, że raczej prędzej niż później śladami starszego kolegi pójdzie Khaman Maluach. Wysoki rodem z Sudanu Południowego od kilku lat był określany mianem jednego z największych talentów na kontynencie afrykańskim. Dorastał w Ugandzie jako uchodźca i chociaż grać w koszykówkę zaczął dopiero w wieku 13 lat, robił na tyle duże postępy, że już jako 15-latek zadebiutował wśród seniorów, gdy 9 kwietnia 2022 roku wyszedł na boisko w meczu BAL w barwach rodzimego Cobra Sport. Na parkiecie spędził tylko siedem minut, lecz przeciwko obrońcom tytułu z Zamaleku zapisał na swoje konto dwa punkty i dwie zbiórki.

W kolejnych sezonach reprezentował barwy senegalskiego AS Douanes, które w 2023 roku dotarło do finału rozgrywek (lepsi okazali się Egipcjanie z Al-Ahly) oraz City Oilers z Ugandy i to właśnie w tej ostatniej drużynie jego talent rozkwitł. W sześciu występach notował średnio 17,5 punktu, 13,5 zbiórki i 2,8 bloku na mecz. W tym samym, 2024 roku, wybrano go również MVP odbywającego się w Johannesburgu obozu dla młodzieży Basketball Without Borders Africa.

Mało? Już wkrótce Khaman mógł szerzej pokazać się światu, wraz z debiutującą reprezentacją kraju biorąc udział w igrzyskach olimpijskich. Tam, wraz z kolegami, mógł się zmierzyć choćby z naszpikowaną gwiazdami kadrą narodową Stanów Zjednoczonych. Po turnieju nastolatek na stałe wyjechał za ocean, gdzie dołączył do Coopera Flagga i Kona Knueppela na uczelni Duke, rozgrywając co najmniej przyzwoity – tym bardziej jak na debiutanta – sezon (średnio – 8,6 punktu, 6,6 zbiórki i 1,3 bloku na mecz).

Problem w tym, że przez moment jego dalsza kariera w USA stanęła pod znakiem zapytania. Rząd Donalda Trumpa podjął wyciągniętą z kapelusza decyzję o odebraniu Maluachowi i jego rodakiem wiz, przez co możliwym scenariuszem była deportacja, a przynajmniej brak możliwości powrotu do Stanów Zjednoczonych w przypadku opuszczenia kraju. Ostatecznie ktoś „u góry” chyba poszedł po rozum do głowy, bowiem z ostatnim informacji wynika, że wizy zostały przywrócone.

Dzięki temu nic nie stało na przeszkodzie, by 18-latek z Sudanu Południowego mógł zostać wybrany w drafcie. Pytaniem pozostawało tylko kto na niego postawi i z którym numerem. Odpowiedź poznaliśmy w nocy z środy na czwartek, gdy Khaman trafił do Phoenix Suns z numerem 10. Co ciekawe, ten właśnie pick ekipa z Arizony pozyskała raptem kilka dni wcześniej, w ramach rozliczenia za transfer Kevina Duranta do Rockets.

Gdy komisarz Adam Silver wyczytał jego nazwisko, w oczach olbrzyma z Rumbek pojawiły się łzy. Trudno sie dziwić. Chłopak nie tylko dostał możliwość spełniania marzeń, ale również przeszedł do historii. Według doniesień Marca Steina, został najwyżej wybranym w drafcie zawodnikiem, który ma za sobą występy w BAL oraz NBA Academy Africa.

Ten ostatni twór to światowej klasy ośrodek treningowy, otwarty w listopadzie 2018 roku w Saly, w Senegalu. Celem akademii było i jest rozwijanie najlepszych młodych koszykarskich talentów – chłopców i dziewcząt – z całego kontynentu. Mając do użytku dwa kryte boiska, wielofunkcyjne centrum aktywności, internat, siłownię, sale edukacyjne i wiele więcej, utalentowani gracze z Czarnego Lądu mają przełomową szansę by – także dzięki występom na całym świecie – zdobywać doświadczenie i szlifować umiejętności w warunkach niedostępnych w ich ojczyznach. Taką okazję mieli Chomche, Maluach czy też Ibou Badji, środkowy z Senegalu, obecnie zawodnik hiszpańskiej Teneryfy, który w sezonie 2023-24 występował w barwach Portland Trail Blazers.

– Jestem tutaj jako reprezentant całego kontynentu. Mieszkając w Afryce, czułem, że mam cały kontynent na swoich barkach – dając nadzieję młodym dzieciakom, inspirując je i kolejne pokolenie afrykańskiej koszykówki – ze ściśniętym gardłem powiedział świeżo upieczony zawodnik Suns w rozmowie z Monicą McNutt z ESPN.

Niektórzy mogli się tylko zastanawiać czemu akurat w Phoenix zdecydowano się sięgnąć po wysokiego z Sudanu Południowego. Akurat ta pozycja wydaje się – przynajmniej ilościowo – dobrze zabezpieczona. W składzie „Słońc” mamy przecież Masona Plumlee, Oso Ighodaro i Nicka Richardsa, jest także Bol Bol (on akurat wkrótce będzie wolnym zawodnikiem), a w dodatku tej samej nocy na zasadzie wymiany z Charlotte Hornets ściągnięto kolejnego podkoszowego, Marka Williamsa. W tej sytuacji zasadne zdaje się kwestionowanie wizji menedżera, Briana Gregory’ego.

Rzecz w tym, że mimo „kłopotów bogactwa”, w Phoenix brakowało mobilnego, defensywnie wszechstronnego centra, w dodatku z potencjałem rozwojowym. Trudno za takiego uznać któregoś z wyżej wymienionych, może z wyjątkiem 22-letniego wychowanka Marquette. Tymczasem 18-latek może nie być gotowy, by od razu dostać solidną porcję minut, ale w perspektywie 2-3 lat może rozwinąć się na tyle, by pełnić rolę podstawowego środkowego w każdej drużynie NBA. Tym bardziej, że Maluach nie jest tylko od „zadań podkoszowych” – jak na swój wzrost doskonale biega, skacze i broni na przestrzeni całego parkietu. Gregory i spółka ewidentnie liczą, że będzie ich – ulepszoną – wersją Rudy’ego Goberta.

Wszystko zależy od tego, czy młodzian w ogóle zdoła się odnaleźć w tym akurat środowisku, nie mówiąc już o osiągnięciu pełni swojego potencjału. Jak dotąd każdy transfer w erze, gdy arizońską Stajnią Augiasza zarządza Mat Ishbia, był większym lub mniejszym niewypałem, a w dodatku właściciel przejmuje coraz większą kontrolę nad organizacją, co wcale nie musi dobrze wróżyć na przyszłość. Maluach – póki co – wydaje się jednak zupełnie tym nie przejmować.

Jestem podekscytowany, że założę koszulkę Phoenix z napisem „Maluach” na plecach, z moim nazwiskiem. Nie mogę się doczekać, żeby wyjść na parkiet i zagrać dla Suns. To wszystko po prostu napawa mnie dumą, bo wierzyłem. Wierzyłem w siebie. Moje marzenia były szalone, ale bez względu na to, ż jakimi przeciwnościami się mierzysz – mój przykład pokazuje, że możesz wygrać – zakończył 18-latek.

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna



  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    3 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments