Ben McLemore nie spełnił oczekiwań w Sacramento, ale mimo to nadal ma wiele potencjału do wykorzystania. W możliwości zawodnika uwierzyli Memphis Grizzlies, którzy zaproponowali 2-letni kontrakt za niespełna 11 milionów dolarów. Jednak wychowanek Kansas w trykocie nowej drużyny zadebiutuje dopiero w listopadzie.
Zawodnik rozegrał dla Sacramento Kings cztery sezony po tym, jak drużyna postawiła na niego z 7 numerem w drafcie 2013. Jego brak regularności ostatecznie wpłynął na pozycję zawodnika w rotacji. W poprzednim sezonie rozegrał dla Kings 61 meczów notując 8,1 punktu i 2,1 zbiórki trafiając 43 FG% i 38,2 3PT%. W trakcie letniej przerwy, Ben McLemore – podobnie jak wielu jego kolegów z parkietów NBA – rozgrywał niezobowiązujące gierki. Z tym że w jego przypadku doszło do tego, czego trenerzy i generalni menadżerowie obawiają się najbardziej.
McLemore złamał kość w stopie i czeka go około trzech miesięcy powrotu do zdrowia. To oznacza przerwę do listopada, zatem Ben swój pierwszy sezon z Memphis Grizzlies rozpocznie dopiero po jego rozpoczęciu. Według oficjalnej informacji klubu, Ben złamał kość podczas gierki w Los Angeles. Wjeżdżał pod kosz i spadł na nogę innego zawodnika. Jest już po operacji i przed nim mozolny proces rekonwalescencji. Biorąc pod uwagę fakt, że w tym miejscu stopy jest słaby przepływ krwi, McLemore musi uzbroić się w cierpliwość.
Grizzlies – jak co roku – chcą się włączyć do walki o play-offy w mocno opakowanej talentem zachodniej konferencji. Kto wie, jak David Fizdale wykorzysta możliwości wychowanka Kansas. Zespół latem opuścił Vince Carter, zatem Ben ma konkretną rolę do wypełnienia. Po powrocie do pełni zdrowia, 24-latek może być nawet wyjściową dwójką w systemie Grizzlies. Dostanie zatem druga szansę, której nie doczekał się w Sac-Town. O minuty na tej samej pozycji będą walczyć również Tyreke Evans, Andrew Harrison, Wayne Selden, Troy Daniels i Wade Baldwin.
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET