NBA: Nowy Doncić, stara dyskusja. Czy wygląd naprawdę ma znaczenie?

To był ważny weekend dla Luki Doncicia. Gwiazdor Los Angeles Lakers podpisał z drużyną trzyletnie przedłużenie umowy warte – bagatela – 165 milionów dolarów. Oznacza to, że w Mieście Aniołów zdecydowano się na poważne zobowiązania wobec reprezentanta Słowenii, na którze rzekomo Dallas Mavericks nie byli gotowi, podobno ze względu na obawy związane z jego kondycją fizyczną. Tylko czy jest się o co martwić?

Wygląda na to, że 26-latek robi wszystko, by wejść w nowy sezon NBA w drzwiami, futryną i olbrzymim kawałem ściany. Niewielu się spodziewało, że Luka Doncić, który raczej nigdy nie słynął jako wzór profesjonalnego sportowca, nagle weźmie się za siebie i przejdzie aż tak intensywną przemian. Tymczasem koszykarz Los Angeles Lakers trenował głównie w Chorwacji i Hiszpanii, stosując rygorystyczny plan żywieniowy i koncentrując się na długoterminowej wydajności i regeneracji.

Reprezentant Słowenii nie tylko zrobił sobie krótką przerwę od gry w koszykówkę, ale również wyeliminował ze swojej diety gluten, ograniczył spożycie cukru i wprowadził post przerywany, jednocześnie dostarczając organizmowi 250 gramów białka dziennie. Jego dwa codzienne treningi obejmowały ćwiczenia siłowe i zwinnościowe, dostosowane do postaw jego stylu gry. Reasumując – wygląda na to, że Luka jest w lepszej formie fizycznej niż kiedykolwiek.

Są jednak tacy, którzy podają w wątpliwość, czy to wszystko było w ogóle konieczne. Należy do nich na przykład Marko Milić, jeden z trenerów w sztabie słoweńskiej reprezentacji narodowej, którego zdaniem obawy takich drużyn, jak Dallas Mavericks, a nawet Lakers, można traktować ze swoistym politowaniem. Jak zauważył 48-letni szkoleniowiec, dopóki są wyniki, to dlaczego tyle uwagi poświęca się obwodowi pasa Doncicia?

Milić stwierdził również, że skupianie się na samej tylko kondycji fizycznej jest błędne. W wielu doniesieniach to właśnie sylwetka gwiazdora Lakers była wskazywana jako powód, dla którego Mavs zdecydowali się na jego wymianę, a również i w Los Angeles zdawali się wyrażać pewne obawy – zwłaszcza, gdy po odpadnięciu w pierwszej rundzie tegorocznej fazy play-off trener JJ Redick wyraźnie stwierdził, że drużyna musi być w „formie mistrzowskiej”. Jako przykład były asystent Jasona Kidda w Dallas podał Nikolę Jokicia z Denver Nuggets, którego sylwetkę trudno porównać do modela z żurnala czy innego Adonisa, a jednak umiejętności nikt mu nie odmówi.

– Ważne, żeby on sam czuł się dobrze. Nie patrzę na to jak Amerykanie, którzy wymagają, by [Luka Doncić] dostosował się do ich oczekiwań i kryteriów. Niezależnie od tego, jak wygląda, był najlepszym strzelcem ligi i rozgrywał swoje najlepsze sezony – powiedział Milić w rozmowie ze słoweńskim portalem Svet24.

– W Stanach Zjednoczonych trudno im zrozumieć, że Luka i Nikola Jokić to najlepsi zawodnicy na świecie, bo nie spełniają ich standardów fizycznych i atletycznych. To gracze, którzy dominują psychicznie, technicznie i taktycznie – i to z uśmiechem na twarzy. Zawsze będą szukać wad – nawet teraz, gdy wygląda jak model, na pewno znajdą coś, do czego się przyczepią – dodał.

Nawet jeśli wypowiedź słoweńskiego szkoleniowca jest kontrowersyjna i może nie spotkać się ze zrozumieniem, zwłaszcza za oceanem, to akurat jemu trudno odmówić tego, że dobrze zna Lukę. W końcu Milić w latach 2022-25 pełnił funkcję jednego z asystentów w Dallas, gdzie dostał się najpewniej dzięki znajomości z trenerem Kiddem, którego znał z czasów wspólnej gry w Phoenix Suns.

Wygląda na to, że w trakcie współpracy z Dallas Milić i Doncić zapałali do siebie sympatia, ponieważ gdy były już gwiazdor Mavs został wymieniony do Lakers, to niedługo potem szkoleniowiec uznał, że on też nie ma już tam czego szukać. Niestety, nie udało mu się znaleźć posady w Los Angeles, gdzie ponoć nawet nie nawiązano z nim rozmowy, za to obaj panowie spotkają się w reprezentacji podczas zbliżającego się wielkimi krokami EuroBasketu, gdzie Słowenia zmierzy się w Grupie D z Francją, Belgią, Islandią, Izraelem i – rzecz jasna – naszą KoszKadrą.

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!