Choć dla Brooklyn Nets sezon już dawno dobiegł końca, zawodnicy powoli zaczynają wprowadzać w życie przygotowania do nowych rozgrywek. Jednym z przykładów może być Dennis Schroeder, który – zapewne chcąc pozostać w formie fizyczniej – zdecydował się w czasie postseasonu spróbować sił w jakże odmiennej od koszykówki dyscyplinie sportu.
Jak donosi portali The Dunk Central, Dennis Schroeder widziany był podczas gry w piłkę nożną w swoich ojczystych Niemczech. Nie było to jednak zwykłe kopanie futbolówki z kumplami z osiedla na niemieckiej wersji orlika. Koszykarz Brooklyn Nets zadebiutował w oficjalnych – choć amatorskich – rozgrywkach mającej siedzibę w Dolnej Saksonii Landesligi Brunszwik (szósty poziom rozgrywkowy u naszych zachodnich sąsiadów).
W środę Schroeder wystąpił jako lewoskrzydłowy w meczu, w którym jego FC Germania Bleckenstedt przegrała aż 1:5 z 1.SC Gottingen 05. Rozmiary porażki nie mogą dziwić. Drużyna reprezentanta Niemiec w koszykówce zajmuje obecnie piąte miejsce w ligowej tabeli, podczas gdy ich przeciwnicy są liderem rozgrywek.
– Zdecydowanie nie jest to rezultat, jakiego oczekiwałem po moim pierwszym oficjalnym meczu piłkarskim, ale wciąż chciałbym podziękować mojemu szwagrowi (Daniel jest zawodnikiem Germanii – przyp. aut.) za umożliwienie mi gry – napisał 30-latek na swoim profilu na Instagramie.
Dla koszykarza Nets nie jest to pierwsze zetknięcie z piłką nożną. Grywał w nią jeszcze w młodości, zanim ostatecznie postawił na koszykówkę. Wprawdzie zawodowym piłkarzem już nie zostanie, ale zawsze to fajna odskocznia od codziennego życia, a i dodatkowa możliwość na pozostanie w formie fizycznej przed zbliżającymi się Igrzyskami Olimpijskimi. Według doniesień, w przypadku Dennisa wcale nie musi skończyć się na jednym występie. Następną szansę na zaprezentowanie swojego kunsztu może dostać już w niedzielę, gdy Germania Bleckenstedt zmierzy się z VfL Wahrenholz.
Zanim jednak Schroeder zamienił buty koszykarskie na korki, w minionym sezonie reprezentował barwy Toronto Raptors i Brooklyn Nets. Do tych ostatnich dołączył – wraz z Thaddeusem Youngiem – podczas lutowego trade deadline w ramach wymiany za Spencera Dinwiddiego. Pod nieobecność Bena Simmonsa to właśnie Niemiec pełnił rolę podstawowego rozgrywającego ekipy z Nowego Jorku. Na swoje konto zapisywał średnio 14,6 punktu, 3,5 zbiórki oraz 6,0 asysty na skuteczności z gry wynoszącej 42,4%.
W następnym sezonie, o ile pozostanie na Brooklynie, 30-latek zarobi 13 milionów dolarów. Choć, jak sam twierdzi, w obecnej drużynie czuje się jak w domu i nigdzie się nie wybiera.
– To jasne, że zawsze chcę przebywać w miejscu, gdzie mogę czuć się docenionym. Właśnie takie odczucia towarzyszyły mi tutaj od pierwszego dnia – ludzie kontaktowali się z moją rodziną, moją żoną i mamą. To pokazuje, że naprawdę chcą mnie u siebie. Podoba mi się też styl gry drużyny. Ufają mi i wiedzą, do czego jestem zdolny. Oczywiście, że chcę tu zostać – stwierdził w jednym z wywiadów.