Wiele jest powodów znakomitego startu Boston Celtics w trwających rozgrywkach. W środę podopieczni trenera Joe Mazzulli wygrali już ósme kolejne spotkanie, a znów ważną rolę odegrał Sam Hauser. Dla wielu kibiców to zawodnik szerzej nieznany, a tymczasem okazuje się on prawdziwą perełką bostońskiej drużyny. Dawno już bowiem Celtowie nie mieli w składzie tak znakomitego strzelca.
Wciąż leczy się Robert Williams III, problemy zdrowotne już dopadły Malcolma Brogdona, a na domiar złego na kostkę narzeka Marcus Smart. Mimo tego Boston Celtics wciąż znajdują sposoby na wygrywanie, nawet jeśli kilku ważnych graczy ogląda mecze z ławki rezerwowych. Nie inaczej było w środę, bo Celtowie z łatwością poradzili sobie z Atlanta Hawks, a łącznie aż siedmiu zawodników bostońskiej drużyny zdobyło 14 lub więcej punktów! W tym gronie znalazł się także Sam Hauser, czyli nowy bohater fanów Celtics.
Hauser trafił do Bostonu przed startem ubiegłego sezonu, lecz nie odgrywał zbyt dużej roli w zespole. Grał rzadko i mało, a większość czasu spędzał w G-League. To właśnie tam pokazał, dlaczego władze klubu zdecydowały się w niego zainwestować, regularnie trafiając z dystansu na dobrym procencie. Przed startem trwających rozgrywek generalny menedżer Brad Stevens zdecydował się zaoferować mu 3-letnie przedłużenie kontraktu o wartości 6 milionów dolarów. Był to jasny sygnał, że klub szykuje 24-latkowi większą rolę.
Tak się rzeczywiście stało, choć trochę przypadkiem, bo Hauser skorzystał przede wszystkim na kontuzji Danilo Gallinariego. To właśnie Włoch miał pełnić funkcję dostarczyciela punktów z ławki rezerwowych, lecz uraz kolana, jakiego doznał w meczu kadry, spowodował że wypadł z gry na kilka miesięcy, a może nawet do końca sezonu NBA. W związku z tym otworzyła się wielka szansa dla Hausera, a ten od początku rozgrywek udowadnia, że świetna skuteczność na dystansie w debiutanckim sezonie nie była wcale przypadkowa.
W środę przeciwko Hawks skrzydłowy trafił pięć z sześciu trójek w drodze po 15 punktów. Był to już jego trzeci w tym sezonie mecz, w którym trafił co najmniej pięć rzutów z dystansu.
W przekroju całego sezonu trafił on 48.5 procenta prób z dystansu. To piąty najlepszy wynik w lidze wśród zawodników, którzy oddają co najmniej cztery rzuty za trzy w każdym meczu. Cieszą się więc kibice Bostonu, bo oni akurat dawno nie ekscytowali się tego typu strzelcem. Niektórzy pamięcią wracają do czasów Eddiego House’a, który występował w Beantown w latach 2007-2010. W tej roli mógł występować dla nich np. Max Strus, lecz Celtics zdecydowali się go odrzucić, a Strus odnalazł się dopiero w Miami.
Hauser jest tymczasem nie tylko świetnym strzelcem, ale też solidnym defensorem, dzięki czemu trener Mazzulla nie boi się dawać mu minut. Po 15 spotkaniach notuje on średnio nieco ponad 16 minut w każdym spotkaniu i wykorzystuje je bardzo efektywnie. Dość powiedzieć, że po środowej kolejce spotkań to właśnie 24-latek ma najlepszy w całej lidze wskaźnik plus/minus. Z nim na parkiecie Celtics byli jak do tej pory o 121 punktów lepsi od rywali, a w ligowej klasyfikacji Hauser wyprzedza Nikolę Jokica (+112) oraz Jaysona Tatuma (+100).
Nie ma się jednak czemu dziwić, bo Hauser swoimi trójkami otwiera ofensywę Celtów i niezwykle ułatwia życie liderom zespołu. To dlatego sama jego obecność na parkiecie przynosi z reguły bardzo pozytywne efekty, tym bardziej że Hauser doskonale gra bez piłki, ściągając w ten sposób uwagę obrony rywala na siebie. W treningu z kolei Celtowie starają się stawiać go w trudnych defensywnie sytuacjach, co przyznał w jednym z wywiadów Smart, a co ma przygotować 24-letniego strzelca do lepszej gry po bronionej stronie parkietu.