Dobra wiadomość o możliwym rychłym powrocie do gry Luki Doncicia nie okazała się dodatkową motywacją dla reszty drużyny. Mimo powrotu do składu Klaya Thompsona Dallas Mavericks nie byli w stanie przeciwstawić się Boston Celtics, przegrywając z obrońcami tytułu 122:107. Porażka kosztowała podopiecznych Jasona Kidda spadek na dziewiątą pozycję w tabeli Konferencji Zachodniej, a to i tak dopiero początek złych wiadomości.



Wygląda na to, że Dallas Mavericks muszą dodać kolejne nazwisko do listy zawodników, którzy w tym sezonie zmagali lub zmagają się z kontuzjami. Jak poinformował niezawodny Shams Charania z ESPN, w meczu z Boston Celtics złamania prawej stopy doznał Maxi Kleber. Z tego powodu doświadczony skrzydłowy będzie wyłączony z gry na dłuższy, póki co bliżej nieokreślony czas. Więcej będzie wiadomo po badaniach, którym reprezentant Niemiec będzie poddany w tym tygodniu.

Do zdarzenia doszło pod koniec trzeciej kwarty gdy, według informacji opublikowanych przez The Dallas Morning News, 32-latek upadł na parkiet, cofając się po niecelnym rzucie Jaylena Browna. Po tym, jak Celtics zdobyli zbiórkę, Kleber wrócił jeszcze do obrony, lecz przy próbie zablokowania rzutu Derricka White’a ewidentnie zaczął kuleć. Podczas przerwy w grze opuścił boisko. Do gry już nie wrócił, a jego bilans z tego spotkania to zaledwie 11 minut, w trakcie których zapisał na swoje konto punkt, zbiórkę i asystę.

Dla Mavs to tylko kolejny z długiej listy problemów, bowiem uraz Maxiego przydarzył się raptem kilka dni po tym, gdy okazało się, że z bardzo podobnych powodów kilkumiesięczna przerwa w grze czeka innego z wysokich, drugoroczniaka Derecka Lively’ego II. Z kolei Dwight Powell, rezerwowy środkowy, musiał opuścić ostatnie cztery mecze z powodu naciągnięcia biodra. To oznacza, że w składzie drużyny został tylko jeden zdrowy podkoszowy, czyli Daniel Gafford, który jeszcze nie tak dawno temu był ponoć poważnie rozważany jako kandydat do odejścia z drużyny.

– Mamy dziurę (w składzie). To trudna sytuacja. Nigdy czegoś takiego nie widziałem i nie zapowiada się, żeby sytuacja miała się poprawić – przyznał po meczu szkoleniowiec Dallas, Jason Kidd. Nie da się ukryć, że on i jego współpracownicy ze sztabu mają problem. Z pustego i Salomon nie naleje, więc trzeba będzie coś wymyślić.

Co prawda jest szansa na to, że wspomniany wyżej Powell będzie mógł wrócić do gry w trakcie rozpoczynającej się w środę pięciomeczowej serii wyjazdowej, lecz trudno nazwać to idealnym rozwiązaniem. Po kontuzji były podstawowy środkowy Mavericks na pewno nie będzie w pełni formy, a do tego w tym sezonie chyba stracił zaufanie sztabu szkoleniowego, spędzając na parkiecie średnio tylko 7,6 minuty.

Być może dobrą opcją będzie więc eksploracja rynku transferowego i zatrudnienie kogoś na kontrakcie typu two-way lub nawet 10-dniowym. Ewentualnie zawsze jest możliwość ściągnięcia z G League Jamariona Sharpa, który może nie podbija zaplecza NBA w barwach Texas Legends (średnio 6,6 punktu i 8 zbiórek), ale też nie spisuje się najgorzej. Do tego zna już drużynę, w której pokazywał się z dobrej strony podczas preseasonu, o czym pisaliśmy na przykład w tym miejscu.

Wracając jednak do Klebera, kontuzja tylko jeszcze bardziej okrywa jego przyszłość mgłą tajemnicy. Po problemach z mięśniem skośnym brzucha, z którymi zmagał się na początku stycznia, grał z ograniczeniem do 20 minut na mecz. Ze względu na swój obciążający budżet kontrakt w wysokości (w tym sezonie) 11 mln dolarów, był uważany za jednego z głównym kandydatów do opuszczenia Dallas, jednak taki uraz odniesiony na krótko przed zamknięciem okienka transferowego może całkowicie wykluczyć go z rynku. Status wolnego gracza zyska dopiero w przyszłym roku.

W ciągu ośmiu lat spędzonych w Teksasie Maxiemu zdarzało się pełnić rolę wartościowego członka składu, nawet jeśli zazwyczaj był rezerwowym. Problem w tym, że to zawodnik bardzo podatny na kontuzje, który – licząc od sezonu 2020-21 – nie zagrał nawet 60 meczów w pojedynczej kampanii. Trwające rozgrywki są, póki co, w jego wykonaniu najgorsze w karierze, bowiem w 34 występach notował średnio 3 punkty, 2,8 zbiórki oraz 1,3 asysty. Trudno przypuszczać, by takie statystyki w połączeniu z jego bogatą kartoteką medyczną mogły sprawić, by chętni na jego usługi ustawiali się w kolejce. Równie dobrze jednak feralne starcie z Celtics mogło być ostatnim, jakie zagrał w trykocie Mavs.

AKTUALIZACJA:

Jak pokazały ostatnie godziny, w Teksasie nie czekano i od razu zatrudniono zawodnika, który ma zwiększyć mizerną obecnie w strefie podkoszowej głębię składu. Pożegnano obrońcę Jaziana Gormana, a w jego miejsce do składu dołączył zatrudniony na kontrakcie typu two-way Kylor Kelley.

27-letni, mierzący 213 centymetrów wzrostu środkowy nie ma za sobą żadnego doświadczenia w NBA. Odkąd w 2020 roku nie został wybrany w drafcie, swoją karierę spędził głównie w G League, choć widziano go też w lidze brytyjskiej, duńskiej czy kanadyjskiej. W tym sezonie był zawodnikiem South Bay Lakers, w barwach których osiągał średnio 9,2 punktu, 5,8 zbiórki oraz 1,7 bloku na mecz przy średniej skuteczności z gry na poziomie 63,5%. W filii Los Angeles Lakers podkoszowy dał się poznać jako przyzwoity zawodnik, ale z pewnością sprowadzenie go nie jest rozwiązaniem na dłuższą metę.

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna



  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    1 Komentarz
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments