NBA na prośbę Indiany Pacers zatrudniła firmę prawniczą, która ma zweryfikować, czy Los Angeles Lakers złamali zasady NBA i ingerowali w kwestie związane z Paulem Georgem, który w żaden sposób z Jeziorowcami nie jest w tym momencie związany.
Ostatecznie Indiana Pacers wytransferowała swoją gwiazdę do Oklahomy City Thunder. Za rok Paul George trafi na rynek wolnych agentów i będzie miał możliwość wyboru swojej dalszej ścieżki bez jakichkolwiek zobowiązań. Dotąd wiele głosów powtarzało, iż PG13 jest skazany na Los Angeles Lakers. To właśnie zespół z Kalifornii ma największe szanse na przechwycenie niskiego skrzydłowego, gdy trafi na rynek. Ale czyżby Lakers już podejmowali działania niezgodne z przepisami ligi.
Otóż drużyna nie może w żaden sposób wpływać na gracza, który nie jest związany z nią kontraktem. Indiana Pacers właśnie takie działanie zarzuca prezesowi LAL – Magicowi Johnsonowi i generalnemu menadżerowi – Robowi Pelince. NBA postanowiła sprawę zbadać i wynajęła firmę prawniczą, która przyjrzy się wszystkim szczegółom. Lakers wykazali duże zrozumienie i jak dotąd nie znaleziono żadnych śladów po jakichkolwiek kontaktach drużyny z zawodnikiem Indiany Pacers.
Magic Johnson już w programie Jimmy’ego Kimmela przyznał, że zdaje sobie sprawę, iż nie może rozmawiać z Paulem Georgem na temat jego możliwych przenosin do Los Angeles, ale gdyby go spotkał, to puściłbym mu oczko mające bardzo wyraźny przekaz. Ostatni raz za “tampering” (czyli manipulowanie – bo tego dotyczy przepis, na jaki pojawili się Pacers) zostali ukarani Hawks, Rockets i Kings. Wówczas chodził o nazwiska Dwighta Howarda i Chrisa Paula.
Lakers oczekują, że zostaną wyczyszczeni z jakichkolwiek zarzutów, ponieważ Pacers nie mają podstaw by twierdzić, że Johnson i spółka dopuścili się tego, o co są oskarżani. Jeśli jednak okazałoby się, że na linii Lakers – George faktycznie coś zaszło, to NBA Jeziorowcom może odebrać wybory w drafcie, ukarać grzywną nawet do 5 milionów dolarów lub ograniczyć możliwości rozmowy z PG13, gdy ten za rok będzie wolnym agentem. Zatem w LA muszą się mieć na baczności i cierpliwie poczekać do lata 2018.
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET