Tegoroczny rynek stoi pod znakiem oczekiwania. Na wiele ruchów przychodzi nam czekać długo – między innymi na ruchy Golden State Warriors związane z Jonathanem Kumingą, czy na podpis Luki Doncicia pod przedłużeniem kontraktu z Los Angeles Lakers. W cieniu wielu historii są jednak New York Knicks, którzy wciąż nie rozwiązali sprawy kończącej się umowy Mikala Bridgesa. Dlaczego?
New York Knicks mogą z optymizmem patrzyć na kolejny sezon. Nie stracili w te wakacje żadnego gracza, na ławce zasiadł nowy trener, a konferencja wschodnia może być historycznie słaba przy kontuzjach Jaysona Tatuma i Tyrese Haliburtona. Knicks wydają się więc nie mieć obecnie żadnych problemów. Nie są jednak w pełni wolni od decyzji. Za rok kończą się bowiem umowy dwóch ważnych zawodników: Mitchella Robinsona i Mikala Bridgesa. Nadszedł czas na przedłużenia.
Decyzji co do Robinsona nie możemy być pewni. Jego udane playoffy (+9 punktów na 100 posiadań z nim na boisku) sugerowałby jednak, że Knicks spróbują go zatrzymać. Decyzja w sprawie Mikala Bridgesa wydaje się jednak jasna. Pomimo dość przeciętnego sezonu, nowojorski klub musi podpisać z nim przedłużenie. Knicks oddali za niego zbyt wiele, by szybko z jego usług zrezygnować. Przypomnijmy: w wymianie z Brooklyn Nets oddali za niego między innymi cztery niechronione pierwszorundowe picki, jedno prawo do zmaiany pierwszorundowegi picku i pierwszorundowy pick Bucks chroniony w TOP4.
Mikal Bridges oczekuje maksymalnego przedłużenia, które w jego przypadku wyniesie 156 mln dolarów za kolejne cztery lata. Knicks są skłonni mu takie pieniądze zapłacić. Dlaczego więc wciąż nie doszło jeszcze do podpisania? Otóż dlatego, że Knicks wciąż wierzą w pozyskanie z Milwaukee Bucks Giannisa Antetokounmpo:
– Do momentu, aż kwestia Giannisa się do końca nie unormuje, a nie sądzę że jest ona unormowana, drużyny będą miały to ciągle z tyłu głowy. Kiedy Mikal Bridges podpisze przedłużenie, to będzie oznaczało, że temat odejścia Giannisa z Bucks umarł – tłumaczy nowojorski dziennikarz Ian Begley z SNY.tv.
Dlaczego nowy kontrakt Mikala Bridgesa jest jakimkolwiek wyznacznikiem w sprawie Giannisa Antetokounmpo? To proste. Po złożeniu podpisu pod nową umową, Bridges nie będzie mógł zostać przetransferowany przez kolejne sześć miesięcy. To wyłączy Knicks z gry, gdyby miało dojść do wymiany Antetokounmpo z Milwaukee Bucks. Tak długo, jak zarząd Knicks będzie widział szanse na pozyskanie gwiazdy z Milwaukee, będzie zwlekał z przedłużeniem dla Bridgesa.
Knicks nie mają już do zaoferowania picków w drafcie. Oddać mogą kontrakty: przede wszystkim wspomnianego Bridgesa i Karl-Anthony’ego Townsa. Nawet, gdyby znaleźli trzecią drużynę do transferu, która zapewniłaby dla Bucks wybory w drafcie, to za mało żeby przekonać ich do oddania Giannisa. Przynajmniej w normalnych okolicznościach. Wciąż pojawiają się jednak pogłoski, jakoby Giannis wciąż nie był do końca przekonany, czy widzi swoją przyszłość w Milwaukee. Wszystkie kluby trzymają więc rękę na pulsie:
Mikal Bridges w swoim pierwszym sezonie w New York Knicks notował średnio 17,6 punktu, 3,6 zbiórki i 3,7 asysty na mecz. Trafiał przy tym rozczarowująco słabe 35,4% rzutów za trzy. Biorąc pod uwagę cenę, którą Knicks za niego zapłacili, jak do tej pory nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań. Zwraca się jednak uwagę na to, że trener Tom Thibodeau nie wykonał najlepszej pracy w wykorzystaniu talentu Bridgesa:
– Tom Thibodeau i Mikal Bridges mieli relację, która była w najlepszym wypadku wyboista. Sprowadzenie trenera Mike’a Browna daje nadzieję na nową współpracę. Taką, która poprawi produktywność Bridgesa, którego talent może zostać zoptymalizowany – tłumaczy Tom Rende z Forbesa.