W nocy z niedzieli na poniedziałek Dallas Mavericks po raz trzeci pokonali Minnesota Timberwolves w finałach Konferencji Zachodniej. Dzięki temu zwycięstwu ekipa z Teksasu prowadzi już 3-0 i jest na otwartej drodze do tego, by po raz pierwszy od sezonu 2010-11 zameldować się w Finałach NBA.
Wiadomo, że tak znakomitą passę Dallas Mavericks zawdzięczają głównie postawie dwóch największych gwiazd – Luki Doncicia i Kyrie’ego Irvinga, jednak spory stos cegieł dorzucili od siebie też zawodnicy z tak zwanego drugiego planu. Dereck Lively II, P. J. Washington czy Derrick Jones Jr rozgrywają znakomite play-offy, a pozostawienie ich niepilnowanych to zawsze śmiertelne zagrożenie dla przeciwnika.
Doskonale było to widać choćby w serii z Oklahoma City Thunder. Plan gry Mavs zakładał wówczas ewidentnie , że gdy koszykarze drużyny przeciwnej skupią się na Donciciu i Irvingu, taki na przykład Washington będzie mógł szukać sobie otwartych pozycji. Sam Uncle Drew zwrócił wówczas uwagę, że to ważny element ich gry. Mimo, że dość czytelny, to jednak do bólu skuteczny.
Co ciekawe, P. J. był jednym z dwóch zawodników, których rozpatrywano w Dallas pod kątem wzmocnienia rosteru na pozycji silnego skrzydłowego jeszcze przed trade deadline. Długo wydawało się, że to drugi z rozważanych przeniesie się do Teksasu, jednak ostatecznie zdecydował się pozostać w obecnym zespole. Kto to taki? Kyle Kuzma.
Jak donosił jeszcze w lutym Josh Robbins z The Athletic, obie organizacje doszły do wstępnego porozumienia. Gdy wydawało się, że trade jest właściwie zaklepany, veto postawił sam zawodnik. Popularny Kuz przyznał, że woli zostać w Washington Wizards i „kontynuować odbudowę drużyny”. Jak wyszło, pokazała reszta sezonu. Mavs mają otwartą autostradę do Finałów NBA, a Czarodzieje z bilansem 15-67 zajęli przedostatnią lokatę na Wschodzie.
Wydaje się więc, że na tej niedoszłej wymianie, w ramach której do Waszyngtonu miał przenieść się Grant Williams w towarzystwie niechronionego picku pierwszorundowego, zdecydowanie lepiej wyszli w Teksasie. Washington znakomicie sobie radzi, a jego umiejętności gry w obronie połączone z coraz lepszymi rzutami z dystansu sprawia, że były koszykarz Charlotte Hornets może być także znakomitą trzecią opcją w ataku, której Mavs potrzebowali.
Co do Wizards z kolei, to chyba nawet w samej organizacji nie wiedzą w jakim kierunku to wszystko zmierza. Być może, gdyby Kuzma zdecydował się przyjąć ofertę, to on dziś byłby jedną nogą w Finałach NBA. Wszystko wskazuje jednak na to, że sam zdał sobie z tego sprawę. Według doniesień Jake’a Fischera z Yahoo Sports, 28-latek będzie tego lata dostępny na rynku transferowym.
Pytanie tylko czy to cokolwiek zmieni. Tajemnicą poliszynela jest, że cena, jakiej Wizards mogą żądać za swojego skrzydłowego może być zaporowa dla większości zainteresowanych. Tak było przed wspomnianym trade deadline, gdy potencjalni nabywcy odbijali się od ściany po zetknięciu się z oczekiwaniami teamu z Waszyngtonu.
Samemu zawodnikowi nie można wiele zarzucić pod względem stricte sportowym. W 70 meczach minionego sezonu zdobywał średnio 22,2 punktu, 6,6 asysty oraz 4,2 zbiórki przy skuteczności z gry na poziomie 46,3%. Powodem oczekiwań Wizards może być to, że Kuz wciąż ma przed sobą trzy z czterech lat wartego 90 mln dol. kontraktu, który podpisał w zeszłym roku. Tymczasem malejąca wartość jego umowy może z czasem zachęcić inne drużyny do potencjalnej wymiany. Gdy dodamy do tego zwiększający się o 10% rocznie z tytułu nowej umowy telewizyjnej salary cap, na pewno pojawi się zainteresowanie, nawet jeśli jeszcze nie teraz.
Choć imponująca produktywność ofensywna ze strony Kuzmy nie przełożyła się na większą ilość zwycięstw odnoszonych przez ekipę z Waszyngtonu, nietrudno sobie wyobrazić, że mógłby odgrywać drugoplanową rolę w drużynie mającej mistrzowskie aspiracje. W Wizards stał się niezawodnym strzelcem z dystansu, w ciągu ostatnich dwóch sezonów zdobywając średnio 2,3 trójki na mecz.
Wszystko okaże się latem. Według informacji podanych przez Michaela Scotto z HoopsHype, niektóre organizacje „oczekują, że (Kuzma) będzie ponownie dostępny na rynku transferowym” jeszcze przed tegorocznym draftem. Nie jest to wykluczone, zważywszy na to, że Wizards posiadają drugi pick, więc może lepiej byłoby dla nich odpuścić sobie 28-latka i skoncentrować się na pełnej przebudowie drużyny z nowym nabytkiem za kierownicą. Nikogo nie zdziwi jeśli Kyle Kuzma latem zmieni otoczone. O ile, oczywiście, w Waszyngtonie obniżą oczekiwania.