Drugim graczem, który po sezonie 2015/2016 został wybrany jednogłośnie, jest Karl-Anthony Towns. Pierwszoroczniak Minnesoty Timberwolves zebrał wszystkie 130 głosów i każdy biorący udział w przydzielaniu punktów miał wychowanka Kentucky na pierwszym miejscu. To dopiero początek wspaniałej kariery zawodnika.
Spodziewano się, że rywalizacja pomiędzy Karlem-Anthonym Townsem i Kristapsem Porzingisem będzie bardziej zacięta. Jednak w drugiej połowie sezonu, debiutant New York Knicks zaczął grać nieregularnie, natomiast KAT prowadził Minnesotę Timberwolves wielokrotnie jako jej lider punktowy. Po tej części sezonu nie było wątpliwości co do tego, kto powinien otrzymać nagrodę Rookie of The Year.
To dopiero początek wspaniałej kariery skrzydłowego. Pierwszy rok był bardzo zachęcający dla fanów w Minnesocie. Przedstawił im gracza, który obok Andrew Wigginsa i Zacha LaVine’a może wyrosnąć na jednego z najlepszych zawodników w lidze. Już teraz jest porównywany do legend. Ma cały pakiet – zaangażowanie w obronie i wszechstronność w ataku. Poza tym już w swoim pierwszym roku gry sprawiał wrażenie profesjonalisty z najwyższej półki.
Został wybrany jednogłośnie. Oprócz niego, ta sztuka udała się tylko Ralhpowi Samsonsowi, Damianowi Lillardowi, Blake’owi Griffinowi i Davidowi Robinsonowi. Rok temu nagrodę ROY dostał inny zawodnik T-Wolves – Andrew Wiggins. Towns swój debiutancki sezon skończył z dorobkiem 18,3 punktu, 10,5 zbiórki, 2 asysty i 1,7 przechwytu trafiając 54,2 FG% oraz 34,1 3PT. – Tę nagrodę zawdzięczam całemu zespołowi – mówi gracz.
Drugi był Kristaps Porzingis, na trzecim miejscu skończył Nikola Jokić.
[ot-video][/ot-video]
Nagrody NBA PROBASKET: Najlepszym debiutantem może być tylko on
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET