W Bostonie przestali się łudzić i nie wierzą, że Kyrie Irving wróci do drużyny. Takie słychać głosy na ligowych korytarzach. Zawodnik w przekroju całego sezonu zdradzał sygnały wskazujące na to, że jego przyszłość w Bostonie to mało prawdopodobny scenariusz. Wielu ludzi wkurzały jego zmiany nastrojów.
Przed sezonem były wielkie zapowiedzi. Boston Celtics napakowani gwiazdami mieli walczyć o miano najlepszej drużyny wschodniej konferencji. Ostatecznie przegrali w drugiej rundzie z Milwaukee Bucks po kilku miesiącach wzlotów i upadków. Kyrie Irving miał być liderem z krwi i kości. Okazało się, że ostatecznie nie był w stanie udźwignąć drużyny. Latem tego roku trafi na rynek wolnych agentów. Celtics jako jedyni mogą mu zaproponować maksymalny 5-letni kontrakt.
Jednak na ligowych korytarzach słychać doniesienia wskazujące na to, że Irvingowi nie zależy na powrocie do Bostonu, a co za tym idzie nieszczególnie zależy mu na pieniądzach. Najwięcej szans daje się New York Knicks, gdzie Kyrie miałby połączyć siły z Kevinem Durantem. Kilka razy Irving w rozmowach z różnymi przedstawicielami mediów wskazywał, że jest mocno niezadowolony z sytuacji w Bostonie i nie podoba mu się sposób, w jaki funkcjonuje drużyna.
Według wielu, relacje między Celtics i Irvingiem są do tego stopnia zepsute, że nic ich już nie naprawi. Ludzie wokół C’s twierdzą, że byliby naprawdę zaskoczeni, jeśli Irving ostatecznie zdecydowałby się kontynuować karierę w Bostonie. Koledzy w szatni rzekomo nie wiedzieli, jak mają Irvinga traktować, bo on sam nie podchodził do nich ze szczególną troską. Kyrie ma tendencje do przeżywania różnych nastrojów i pod tym względem bardzo ciężko za nim nadążyć, zarówno na, jak i poza parkietem.
Generalny menadżer Celtics – Danny Ainge, rzekomo nadal liczy na zatrzymanie rozgrywającego. Niewykluczone jednak, że Celtics szybko się poddadzą, bo pierwsze rozmowy wskażą im kierunek. Ostatecznie C’s mają młodzież, wokół której mogą skupić całą swoją przyszłość. Czy w takich okolicznościach również byliby zainteresowanie handlowaniem za Anthony’ego Davisa. Sytuacja może dla Ainge’a obrócić się o 180 stopni.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET