Drugi epizod D’Angelo Russella w Los Angeles Lakers nie należał do najbardziej udanych, choć 28-latek miewał również lepsze momenty. Kierownictwo Jeziorowców ponownie zrezygnowało z niego po dwóch latach i raz jeszcze odesłało do Brooklyn Nets, gdzie rozgrywający znów próbuje rozwinąć skrzydła. Wygląda na to, że ekipa z Wielkiego Jabłka może mieć na niego długoterminowe plany.
Przez całą swoją dotychczasową karierę D’Angelo Russell nie był w stanie znaleźć dla siebie miejsca na dłużej. Po dwóch latach w Los Angeles Lakers konflikt w szatni i przyszłe plany Jeziorowców sprawiły, że został odesłany do Brooklyn Nets. Tam ponownie spędził dwa lata i wywalczył nawet nominację do Meczu Gwiazd. Kiedy jednak Kevin Durant trafiał do Nowego Jorku, to Russell wylądował chwilo w Golden State Warriors.
Po zaledwie kilku miesiącach w San Francisco rozgrywający został wysłany do Minnesota Timberwolves, gdzie spędził trzy lata. Raz jeszcze jednak tuż przed trade deadline był częścią transferu i tym samym w lutym 2023 ponownie trafił do Lakers. Reszta historii wydarzyła się całkiem niedawno i od połowy grudnia ubiegłego roku 28-latek znów stał się częścią Nets.
Patrząc na wszystko z perspektywy czasu wydaje się, że to właśnie w Nowym Jorku Russell mógł czuć się najlepiej. Obecnie ekipa z Wielkiego Jabłka przechodzi przebudowę, dzięki czemu może trafiać w jego ręce regularnie, a ten robi z tego użytek. D’Angelo notuje bowiem największą liczbę asyst w swojej karierze na 100 posiadań (11,7), przewyższając nawet swój gwiazdorski sezon 2018/19 (10,9).
Sytuacji zawodnika przyjrzał się bliżej Brian Lewis z New York Post. Dziennikarz podkreślił, że we wtorkowym starciu z San Antonio Spurs Russell miał okazję grać u boku Cama Thomasa w wyjściowej piątce dopiero po raz drugi od przenosin na Brooklyn. Duet ten nie słynie z dobrej gry defensywnej, ale pod tym względem wykazać ma się pozostała część zespołu.
Nets pozwolili jednak Spurs na zdobycie aż 127 punktów, a Russell był ostatecznie jedynym zawodnikiem pierwszego składu z dodatnim wskaźnikiem +/-. Najgorzej wypadli gracze, którzy tamtej nocy mieli podtrzymywać grę obronną z nimi na parkiecie: Ziaire Williams (-30), Cameron Johnson (-19) oraz Nic Claxton (-17).
Russell musi wykorzystać fakt, że Nets są skłonni postawić na budowanie ataków z nim jako kontrolującym piłkę. Kontrakt zawodnika wygasa wraz z zakończeniem bieżącego sezonu i stanie się on tym samym niezastrzeżonym wolnym agentem. Dziennikarz informuje, że w Nowym Jorku panuje powszechne przekonanie, iż 28-latek chciałby pozostać na Brooklynie.
Kluczowy jest w tym z pewnością fakt, że Nets mogą zaoferować mu potencjalnie najwięcej, bo mają aż 60 milionów dolarów do dyspozycji. Jeżeli Sean Marks zdecyduje się na kolejny rok przebudowy, to D’Angelo może otrzymać względnie korzystną ofertę. Jeżeli uda mu się jednak wyciągnąć zastrzeżonego wolnego agenta pokroju Jonathana Kumingi bądź Josha Giddey’ego, to sytuacja Russella może stanąć pod drobnym znakiem zapytania.
Lewis podkreśla jednak, że możliwym scenariuszem jest również skupienie się na zawodnikach z kontraktami wygasającymi w 2026 roku. W takim przypadku Russell może liczyć na przedłużenie swojej umowy o kolejny rok. Chętnych na jego usługi — poza Nets — tak czy siak może przecież brakować. To daje mu również możliwość pozostania a Brooklynie na dłuższą metę, jeżeli “polowanie” na gwiazdy przez nowojorczyków nie zakończą się sukcesem.
Zdaniem dziennikarza klub sam nie jest jest pewny co do kierunku, który należy obrać na kolejne rozgrywki. Wiele będzie zależeć od przebiegu pozostałej części sezonu zasadniczego, a także od loterii Draftu. Na ten moment Nets mają 6. najgorszy bilans w całej lidze, co na koniec rozgrywek oznaczałoby 8,3% szans na pierwszy wybór i 34,8% na top 4.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!
Wspieraj PROBASKET
