Houston Rockets podczas ostatniego dnia okienka transferowego przeprowadzili jedną wymianę w której oddali między innymi Erica Gordona. Mimo małej aktywności zespół może być uznany za zwycięzcę i to w 100% dzięki innym wymianom, które miały miejsce podczas ostatnich dni i godzin trade deadline.
Houston Rockets w czasie gdy ich liderem był James Harden, byli przeważnie bardzo aktywni w ostatnich dniach okienka transferowego ich ówczesny generalny manager Daryl Morey zawsze pracował nad ulepszeniem zespołu. W tamtych latach cel drużyny był jasny, walka o mistrzostwo NBA, niestety dla Rakiet nie udało im się osiągnąć tego, na co czekali ich kibice. Ostatecznie cały projekt zaczął chylić się ku upadkowi i w końcu ich gwiazdor James Harden zażądał wymiany, jego celem było trafienie do Brooklyn Nets.
Wszystko poszło zgodnie z planem zawodnika, drużyny dogadały się i przeprowadziły jedną z głośniejszych wymian ostatnich lat. Od razu w mediach zauważono cenę, za jaką zespołowi z Nowego Jorku udało się wyciągnąć z Houston Hardena. Drużyna z Texasu otrzymała za swojego gracza kilku mało znaczących zawodników plus 7 wyborów w pierwszej rundzie draftu (3 niezastrzeżone i 4 na zasadzie swapu). Wszyscy dziennikarze wydali werdykt, który dość jasno mówił, że Rockets otrzymali zbyt mało cennych aktywów za swojego zawodnika. Warto przypomnieć w tym miejscu słowa znanego dziennikarza Billa Simmonsa, który w taki sposób komentował tamtą wymianę.
– To przezabawne. To, co otrzymali za Hardena, jest historycznie komiczne, niewyobrażalnie złe, a ich właściciel jest podekscytowany tym, co dostali w zamian.
Zdania w podobnym kontekście były powielane wielokrotnie, do pewnego czasu. Pierwszym puzzlem, który postanowił odejść z Brooklyn Nets, stał się właśnie James Harden. W zeszłym sezonie został wymieniony przez drużynę z Nowego Jorku do Philadelphia 76ers. Cały transfer podobnie jak jego przyjście do Nets wymuszony był przez niezadowolenie gracza i żądanie transferu do drużyny, w której będzie mógł walczyć o wyższe cele. Sytuacja ta nieznacznie poprawiła patrzenie na transakcję, gdyż wybory w drafcie mogły minimalnie zyskać w tym momencie na wartości.
Prawdziwe tąpnięcie nastąpiło, gdy Kyrie Irving zażądał transferu na kilka dni przed trade deadline, Nets ugięli się pod naporem zawodnika i oddali go do Dallas Mavericks. Zespół, który do niedawna wymieniany był w gronie faworytów do wygrania Konferencji Wschodniej, stracił po raz kolejny ważnego gracza, ale jak się okazało, to nie był koniec zmian w Nets. Organizacja postanowiła nie czekać do lata i zdecydowała się niespodziewanie oddać do Phoenix Suns Kevina Duranta, który był liderem całej drużyny. Dokładnie w tym samym momencie wszyscy zdali sobie sprawę, że to, co pisali, mówili w momencie, gdy Harden odchodził z Rockets, jest teraz nieaktualne i to Houston zyskało najwięcej na rewolucji w Brooklyn Nets.
Houston Rockets kontrolują wybory draftowe należące do Brooklyn Nets do 2027 roku. Fakt ten powoduje, że drużyna z Texasu ma teraz wiele możliwości, zaczynając od podejmowania graczy w loterii draftowej z pozycji, jaką wylosują w loterii Nets, kończąc na możliwości handlowania jakże łakomymi obecnie wyborami. Z pozycji tych, którzy według wielu zostali „oszukani” podczas wymiany za Hardena do miejsca, w którym są obecnie uznawani za wygranych tamtej transakcji. Taką drogę w krótkim czasie przebyli Houston Rockets.
Brooklyn Nets obecnie zajmują 5 miejsce w Konferencji Wschodniej z bilansem 33-22, jest to duży zapas, który daje im szansę na zakwalifikowanie się do play-off pomimo odejścia kluczowych graczy. Do tego także zapewne będzie dążyć cała drużyna, aby ich wybór w drafcie nie trafił do loterii i był jak najmniej warty. Pytanie, czy w kolejnych sezonach uda im się zbudować drużynę walczącą o play-off? Owszem obecnie mimo braku gwiazd ich skład wydaje się być szeroki i ciekawy, ale latem być może któryś z graczy także zechce zmienić otoczenie, co wtedy? Zespół nie może pozwolić sobie na tankowanie w żaden sposób, gdyż na ich słabej grze i niskiej pozycji w lidze skorzysta nie kto inny jak Houston Rockets. Ponownie może dojść do sytuacji jak przy wcześniejszej wymianie na linii Nets – Celtics, kiedy to drużyna z Bostonu przez pryzmat czasu wyszła fenomenalnie na tej transakcji. Dzięki wyborom, które otrzymali od Nets, zdołali oni wybrać w drafcie Jaysona Tatuma i Jaylena Browna. Czy podobna sytuacja będzie miała miejsce ponownie? Tego dowiemy się w ciągu kilku najbliższych sezonów.