Shams Charania poinformował, że Brooklyn Nets pracują z otoczeniem Cama Thomasa w sprawie jego przyszłości. Głos o koszykarzu zabrał publicznie również trener z Nowego Jorku, Jordi Fernandez. Czy Thomas to jedyny kandydat do wymiany i dlaczego to właśnie Nets mogą mieć główny głos w NBA na przyszłej wolnej agenturze?
Dostępność Cama Thomasa na rynku…
Ze źródła ESPN dowiedzieliśmy się, że Brooklyn Nets rozmawiają z agentami Cama Thomasa, w tym na temat potencjalnej wymiany z jego udziałem. Latem klub nie dogadał się z zawodnikiem w sprawie przedłużenia kontraktu, przez co Thomas wziął tzw. ofertę kwalifikacyjną na jeden sezon.
Ze względu na krótki termin obecnej umowy i jej niski koszt (Thomasowi należy się niecałe 6 milionów za bieżący sezon), po gracza Nets może znaleźć się kilku chętnych. Pamiętajmy, że mowa o zawodniku, który może zdobywać ponad 20 punktów na mecz, ale wątpliwości co do jego jakości pojawiają się, gdy mówimy o grze obronnej czy dzieleniu się piłką, co poruszył trener Nets.
Jordi Fernandez bez ogródek o Camie Thomasie…
Cam Thomas będzie powoli wracać do gry po kontuzji. Środowisko jednak się zmieniło, od kiedy wypadł. Nets wygrali trzy z ostatnich czterech spotkań. Wielu młodych dostało szansę gry. Zespół stał się bardziej elastyczny a za to mniej schematyczny. Chłopaki z Brooklynu zrobili postęp, co pochwalił Jordi Fernandez.
- „Kontekst jest teraz inny. Zanim Cam doznał kontuzji, jego „supermocą” była oczywiście zdolność do zdobywania punktów. Jednocześnie zawsze chcieliśmy widzieć u niego efektywność w rozgrywaniu i poprawę w obronie. (…) Teraz grupa poczyniła postępy. Jego zestaw umiejętności jest unikalny. Jest bardzo dobry w tym, co robi, ale musi wpasować się w drużynę, która gra teraz lepiej” – powiedział hiszpański trener na konferencji.
Od Cama Thomasa oczekuje się bycia graczem two-way (odpowiedni poziom po obu stronach parkietu), zaangażowania i regularności w obronie oraz mniej tzw. hero ball.
- „To jest Cam Thomas, jakiego chcemy. Oczywiście wiemy, że potrafi zdobywać mnóstwo punktów… ale to, że naciskał na piłkę w obronie, kreował akcje dla kolegów, a przy tym punktował efektywnie – to jest kluczowe. Jestem z niego bardzo dumny. Nie chodzi mi tak bardzo o te 34 punkty, ale ten stosunek sześć asyst do jednej straty jest niesamowity. (…) Wymagam, aby jego wysiłek w obronie był bardziej powtarzalny i fizyczny. (…) Oczekuję, że zobaczymy „nowego CT” – znacznie lepszą wersję jego samego. (…) Tak to działa: sukces drużyny przyniesie również twój osobisty sukces” – wypowiadał się o swoim podopiecznym Jordi Fernandez.
Cam Thomas, Michael Porter Jr., Nic Claxton i inni. Do tego miejsce na liście płac i mnóstwo wyborów w drafcie; Nets mają potencjał do wymian
Michael Porter Jr. i Nicolas Claxton rozgrywają indywidualnie swoje najlepsze sezony w karierze. Ten pierwszy gra nawet jak All-star, z tym że trzeba pamiętać, że gra przy tym w zasadzie „o nic”. Natomiast jeśli Nets zdecydują się na handel, to są gorące nazwiska, które mają przy tym niemałe kontrakty (co znaczy, że w NY mogą wyrównać jakiś gwiazdorski kontrakt).
Cały skład Nets (w co wliczono zwolnionych zawodników i gwarantowane pieniądze do zapłacenia) za ten sezon zainkasuje blisko 143 miliony, co jest chyba najniższym wynikiem w całej lidze! Wolną agenturę latem 2026 roku zaczną z umowami na poziomie 118 milionów, co da im mnóstwo miejsca na podpisywanie wolnych agentów i łatwość w przebijaniu konkurencyjnych umów na rynku.
W ramach wymian z ostatnich lat Nets, ramię w ramię z Oklahomą City Thunder, mają najwięcej wyborów w drafcie w przyszłych latach (suma pierwszych i drugich rund). Zważając, że za rok nie będą już mieli kontroli nad swoim pickiem w pierwszej rundzie 2027 (a będą mieli Houston Rockets), Nets będą chcieli już wygrywać jak najwięcej spotkań w przyszłym sezonie. Wniosek? Wzmocnienia składu i aktywne lato. Duży rynek, argumenty pieniężne i assety (aktywa) do transferów — wiele z ich planów może się udać.
Wspieraj PROBASKET
