Brooklyn Nets mają w swoim składzie dwóch zawodników z najwyższej półki. Kevin Durant i Kyrie Irving podpisali rok temu długoletnie umowy, co sprawia, że zespół z Nowego Jorku może być atrakcyjnym kierunkiem dla kolejnego koszykarza z topu. Na horyzoncie pojawił się Bradley Beal.
Tak przynajmniej twierdzi Stefan Bondy z New York Daily News. Według jego wiedzy zarząd Nets intensywnie bada sytuację obrońcy Washington Wizards i rozważają różne scenariusze wymiany. Nie wydaje się jednak, aby mogli oni w łatwy sposób wyciągnąć Beala ze stolicy USA.
–Nie jest jasne kiedy i czy w ogóle Beal będzie dostępny. Sytuacja Wizards stwarza podstawy, aby tak myśleć. Beal to jeden z najlepszych zawodników w lidze, a Wizards nie dysponują składem, pozwalającym walczyć im o najwyższe cele – stwierdził Bondy.
Beal podpisał w październiku zeszłego roku dwuletnie przedłużenie umowy, warte 72 miliony dolarów. Jeśli Nets będą chcieli go pozyskać, będą musieli wyrównać bilans płac, co może oznaczać konieczność pozbycia się takich zawodników jak: Spencer Dinwiddie, Caris LaVert czy Jarrett Allen.
Jednak sam Beal nie wydaje się być skorym do zmiany miejsca zatrudnienia: – Nienawidzę zmian. Jeśli tak się stanie, to będę to musiał zaakceptować. Chciałbym jednak zakończyć karierę w Waszyngtonie – stwierdził Beal kilka miesięcy temu.
Nets to aktualnie siódma siła Konferencji Wschodniej, z bilansem 30-34. Nic dziwi zatem fakt, że szukają wzmocnień. Próba dodania do składu Beala, który osiągał w tym sezonie 30 punktów, sześć asyst i cztery zbiórki, wydaje się jak najbardziej uzasadnionym kierunkiem działań.
Może to dla Nets oznaczać pozbycie się kilku perspektywicznych zawodników, ale w zamian otrzymają zawodnika, pozwalającego realnie myśleć o mistrzostwie. Jednak czy cały ten plan wypali? O to może być niezmiernie trudno, ale nie takie rzeczy już kibice NBA widzieli.