Przejście Jamesa Hardena do Brooklynu ekscytuje nie tylko kibiców Nets, ale również całe środowisko NBA. Spektakularny deal niesie jednak sporo zagrożeń. Przed trudnym zadaniem połączenia trzech dominujących gwiazd stoi w tej chwili Steve Nash. Debiutujący w charakterze głównego trenera Kanadyjczyk musi znaleźć sposób na to, jak w najkorzystniejszy dla drużyny sposób połączyć na parkiecie Duranta, Irvinga i Hardena.
Wszyscy trzej zawodnicy wręcz uwielbiają grę „na piłce”. W swoich poprzednich klubach każdy z nich był pierwszą opcją, jak zatem tę kwestię zamierza rozstrzygnąć trener Nash? Kto będzie rzeczywistym liderem ekipy i na kim będzie spoczywała odpowiedzialność za rozgrywanie? Do kogo powędruje piłka w ostatnich decydujących sekundach meczu? Bogactwo talentu, jakim dysponują Nets, musi być w odpowiedni sposób zarządzane. Steve Nash i cały jego sztab szkoleniowy stoją przed nie lada trudnym zadaniem.
Zanim transakcja została oficjalnie potwierdzona, o ten istotny problem dziennikarze zapytali Steve’a Nasha.
„Często poruszałem ten temat z naszymi zawodnikami. Musimy grać tak, aby każdy przebywający na parkiecie zawodnik stawał się lepszy. Każdy gracz musi być zagrożeniem i dlatego musimy wspólnie pracować” – powiedział Nash. „Koszykówka to naprawdę prosta gra, jednak komplikuje się w momencie, gdy na parkiecie znajdą się zawodnicy o różnych osobowościach. Uważam jednak, że nasi zawodnicy wykonują świetną robotę. Jestem dumny z tego, jak ze sobą współpracują i jak skutecznie dzielą się piłką. Nie sądzę, abyśmy w tym elemencie gry mieli jakikolwiek problem w tym sezonie.”
Rzeczywiście, Brooklyn jak dotychczas grał bardzo zespołową koszykówkę, jednak czy dodanie Hardena do tej już i tak skomplikowanej układanki nie zburzy harmonii w drużynie? Nash z pewnością ma rację, twierdząc, że zarządzanie skomplikowanymi osobowościami zawodników to najtrudniejsze zadanie, przed jakim stoi. Doskonałym potwierdzeniem jego słów jest w ostatnim czasie enigmatyczne zachowanie Kyriego Irvinga.
Dobra wiadomość dla Nasha jest taka, że Durant i Harden mają wspólne doświadczenia z czasów gry w Thunder. Może i tym razem ich role na boisku uda się skutecznie pogodzić.
Wspieraj PROBASKET
- NBA: To byłby transfer sezonu! Ale czy to możliwe?
- NBA: Curry ponad Wembym?! To nie był pierwszy raz!
- NBA: Irving trenuje z Flaggiem. Czy wróci do gry w koszulce Mavs?
- NBA: Jest pierwsze w tym sezonie zwolnienie trenera!
- Buty New Balance za połowę ceny! Ponad 300 modeli w nowej promocji
- NBA: Nuggets tracą kluczowego obrońcę
- NBA: Spięcie Wemby – Draymond! Sochan ruszył jako pierwszy
- NBA: Stephen Curry „wolnym agentem” i już wybrał z kim się zwiąże na kolejne lata?
- Wyniki NBA: 49 punktów Curry’ego, szalone końcówki w San Antonio i Dallas, potężne triple-double Hardena
- NBA: Weteran znów łączony z Lakers. Czy ten ruch ma jeszcze sens?








