Sezon 2023-24 to niewątpliwie trudne rozgrywki dla Milwaukee Bucks. Podobnego zdania jest Giannis Antetokounmpo, który powiedział, że obecna kampania jest najtrudniejsza w jego życiu. Lider Kozłów dodał też, że kolejna statuetka MVP nie jest dla niego priorytetem.
Milwaukee Bucks rozgrywają sezon pełen komplikacji, szczególnie na ławce trenerskiej. Problemy klubu z Wisconsin zaczęły się od zwolnienia Mike’a Budenholzera, które miało miejsce latem ubiegłego roku. 54-letniego szkoleniowca zastąpił Adrian Griffin. Nowy szkoleniowiec nie popracował zbyt długo, gdy został zwolniony w trakcie obecnego sezonu (przy bilansie 30-13). Griffina tymczasowo zastąpił Joe Prunty, a trzecim głównym trenerem Milwaukee Bucks podczas sezonu 2023-24 został niespodziewanie Doc Rivers.
Zatrudniając byłego szkoleniowca m.in. Los Angeles Clippers zarząd Bucks podjął dość odważną decyzję, gdyż w ostatnich latach reputacja Doca Riversa – mówiąc delikatnie – nie dawała powodów do optymizmu. Kozły z 62-latkiem na ławce notują bilans 12-10, ale momentami wyglądają na jedyną drużynę na Wschodzie, która może rzeczywiście zagrozić Boston Celtics. To był okres wzlotów i upadków, dlatego Giannis powiedział Samowi Amickowi, że jest to jego najtrudniejszy sezon.
– Czuję, że jest to dla mnie najtrudniejszy sezon, w jakim grałem – powiedział Giannis. – Wiąże się to nie tylko ze zmęczeniem fizycznym, ale też psychicznym […] Zeszłego roku w czerwcu miałem zabieg na lewym kolanie. Długo wracałem do pełnej dyspozycji. Czuję się tak, jakbym był na początku sezonu. Głównym powodem takiego stanu jest opóźnienie w grze. Mogłem zagrać dopiero w drugim tygodniu obozu przygotowawczego. Musiałem wrócić do siebie. Było to wyczerpujące pod kątem emocjonalnym i psychicznym. Nie mam zamiaru tego ukrywać – podkreślił.
Giannis Antetokounmpo rozgrywa kolejny sezon na poziomie MVP. 29-letni Grek o nigeryjskich korzeniach notuje średnio 30,8 punktu, 11,2 zbiórki i 6,4 asysty na mecz. Mało prawdopodobne, że otrzyma swoją trzecią statuetkę w karierze. W rozmowie z Samem Amickiem powiedział, że ma wrażenie, iż sposób głosowania na najważniejszą nagrodę sezonu to inna rzeczywistość przypominająca matrix.
– Nigdy w życiu nie wpadnę w taki stan i nie powiem: „Tak, jestem MVP”. Nie będę jęczeć, płakać lub mówić: „Daj mi to. Zasługuję na to bardziej!” To nie jest w moim stylu. Ja tak nie postąpię – zakończył.
Ostatecznie sezon Milwaukee Bucks zostanie oceniony przez pryzmat play-offów. Jeśli Kozły nie dotrą do finałów Konferencji Wschodniej, będzie to postrzegane jako gigantyczna porażka, za którą winne będą nietypowe decyzje, z zatrudnieniem Doca Riversa na czele.