Gdyby nie jego wkład, Golden State Warriors prawdopodobnie nie wygraliby żadnego z czterech ostatnich mistrzostw. Stał się przykładem dla kolejnych generacji. Jego etyka pracy do tej pory robi wrażenie, nawet na kolegach z NBA. W dyskusji o najlepszym rozgrywającym w historii NBA wielokrotnie pojawia się jego nazwisko. Zawodnik Warriors postanowił do niej dołączyć.
Ma na koncie cztery mistrzostwa NBA, dwie statuetki MVP i jedną MVP finałów. Do tego jest najlepszym strzelcem w historii, przynajmniej pod kątem liczb. Bez cienia wątpliwości Stephen Curry jest sportowcem spełnionym. Powoli wkracza w ostatni etap swojej przygody z najlepszą ligą świata, ale nadal ma apetyt na to, by dopisać do swojego dorobku kolejne mistrzostwa. W przyszłym sezonie postara się to zrobić mając obok siebie weteranów – Chris Paula, Klaya Thompsona i Draymonda Greena. Zadanie będzie piekielnie trudne.
Z całą pewnością Curry jest mocnym kandydatem w rozmowach na temat najlepszego rozgrywającego w historii NBA. Nie jest co prawda klasycznym play-makerem, ale od początku swojej kariery wychodzi na “jedynce”, co oznacza, że znajduje się w tej samej kategorii, co m.in. Steve Nash, Magic Johnson, John Stockton czy Oscar Robertson. W ostatniej rozmowie z Gilbertem Arenasem, Curry postanowił nie uciekać od tego pytania i wyraził się w bardzo jednoznaczny sposób, przy okazji podkreślając bardzo dużą pewność siebie.
– Czy jesteś najlepszym rozgrywającym w historii?
– Tak – odparł Curry po krótkim namyśle. – Rozmawiamy o mnie i Magicu? Jego dokonania są niesamowite. Nigdy nie sądziłem, że kiedykolwiek odbędziemy taką rozmowę. Cały czas porównujemy różne ery i na ten temat dyskutujemy, ale robimy to, bo to jest fajne – dodał.
Curry zasugerował także, że gdyby miało dojść do starcia pomiędzy jego Golden State Warriors oraz Los Angeles Lakers Magica, to wskazałby na swój zespół i wcale nas takie podejście Stepha nie dziwi.
W zależności od obranej perspektywy – różni gracze na przestrzeni całej historii NBA mogą być postrzegani jako najlepsi w historii, zwłaszcza w przypadku rozgrywającego. Oglądanie Magica Johnsona w jego najlepszym momencie było jedną z największych przyjemności dla kibica sportu. Nadał grze finezji, jakiej wcześniej kibice NBA nie oglądali. Mimo to komentatorzy zwracają uwagę, że Curry może mieć znacznie większy wpływ na kolejne pokolenia niż Magic w swoim czasie i widzimy to już teraz. Jesteśmy ciekawi Waszego zdania na ten temat…
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET