Zaledwie rok po podpisaniu kontraktu z Minnesotą Timberwolves, która miała być dla Jamala Crawforda drogą do zakończenia kariery, zawodnik ponownie trafi na rynek wolnych agentów. Sygnały wskazują na to, że Jamal nie jest szczególnie zainteresowany grą dla Toma Thibodeau.
Tom Thibodeau stylem prowadzenia zespołu naraził się wielu osobom w trakcie minionych lat. Cały czas dochodzą do nas głosy sugerujące, że w obozie z Minnesoty panuje sporo niepewności związanych z relacjami pomiędzy młodszymi zawodnikami i szkoleniowcem. Problemy z czasem spędzanym na parkiecie miał także weteran ligowych parkietów i jedno z najlepszych uderzeń z ławki – Jamal Crawford. Sądził, że trener przypisze mu znacznie poważniejszą rolę.
W umowie Crawforda na sezon 2018/2019 była opcja zawodnika za 4,5 miliona dolarów. Crawford postanowił z niej zrezygnować, a to oznacza, że trafi na rynek wolnych agentów. 3-krotny najlepszy rezerwowy ligi bez wątpienia będzie cieszył się dużym zainteresowaniem wśród generalnych menadżerów szukających konkretnego wsparcia dla swojej ofensywy. Crawford nadal jest w stanie grać na naprawdę wysokim poziomie. W 80 meczach poprzednich rozgrywek notował 10,3 punktu trafiając 41,5 FG% i 33,1 3PT%.
Od szesnastu lat każdy kolejny sezon kończy z dwucyfrową liczbą zdobywanych punktów. Bez wątpienia nie ma zamiaru myśleć o jakimkolwiek zakończeniu kariery. W wieku 38 lat poszuka dla siebie kolejnej szansy na walkę o mistrzostwo. Kto wie, może zgodzi się grać za minimalne pieniądze u jednej z czołowych drużyn. Powrót do Wolves zdaje się być wątpliwy biorąc pod uwagę podejście Thibodeau. Jeszcze rok temu Crawford był przekonany, że przenosiny do Minnesoty to odpowiedni kierunek dla jego kariery.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET