Powoli dobiega końca szaleństwo wolnej agentury. Generalni menadżerowie nie mają już miejsc w swoich rotacjach i pieniędzy w swoich kieszeniach. Trudno powiedzieć, czy za rok będzie równie interesująco. Jednak ponownie na rynek trafi kilka nazwisk gotowych zmienić krajobraz ligowej rywalizacji.
Zatem komu dziennikarze będą zadawać te najbardziej niewygodne pytania? Na szczycie listy wolnych agentów 2020 jest Anthony Davis, który nie zadeklarował się do podpisania przedłużenia kontraktu z Los Angeles Lakers. Skrzydłowy podkreślił tylko, że tematem zajmie się już po celebracji swojego mistrzostwa. Bardzo odważnie, ale przecież to jedyny cel, jaki Jeziorowcy mogą przed sobą postawić.
W gronie wolnych agentów 2020 jest kilku All-Starów i graczy zadaniowych. Wydatki lata 2019 mogą spowodować, że w salary-cap zespołów zabraknie miejsca na szaleństwa. Poza tym, rok później na rynek trafią Giannis Anteotkounmpo, LeBron James, Paul George, czy Blake Griffin, więc generalni menadżerowie mogą przygotowywać się na polowanie latem 2021 roku. O kogo więc Generalni Menedżerowie będą walczyć za niespełna dwanaście miesięcy?
– Anthony Davis, Lakers
– Draymond Green, Warriors
– DeMar DeRozan, Spurs
– Kyle Lowry, Raptors
– Paul Millsap, Nuggets
– DeMarcus Cousins, Lakers
– Brandon Ingram, Pelicans
– Buddy Hield, Kings
– Eric Gordon, Rockets
– Jaylen Brown, Celtics
– Goran Dragić, Heat
Na rynek mogą trafić także Gordon Hayward, Otto Porter Jr, czy Andre Drummond, jeśli nie wykorzystają opcji w swoich kontraktach. Jednak już na pierwszy rzut oka widać, że grupa nie jest tak atrakcyjna, jak w tym roku. Zatem letnie okienko 2020 może być przeciwieństwem tego, czego doświadczyliśmy na przestrzeni ostatnich tygodni. Nie możemy jednak wykluczyć spektakularnych transferów, bo jak się nauczyliśmy – te zaskakują niczym grom z jasnego nieba.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET