Tego lata Jazz w Utah stracił jednego ze swoich najlepszych muzyków. Gordon Hayward kuszony różnymi lukratywnymi ofertami, zabawnymi twittami czy publicznymi zapewnieniami wielkiego sukcesu zdecydował przenieść swoje talenty do Bostonu. Jak po odejściu skrzydłowego ma wyglądać koszykówka w Salt Lake City? 


Po stracie Gordona Haywarda Utah Jazz próbują skompletować zespół godny play-offs. Zadanie może być o tyle trudne, że w wyniku ostatnich migracji na Zachód walka o zakwalifikowanie się do premiowanej ósemki wydaje się jeszcze bardziej wyrównana niż rok temu. Ciężko tak naprawdę dzisiaj wymienić kto zajmie na zachodzie pierwsze osiem miejsc. Nie wiadomo nawet czego można się po kim spodziewać.

Większość ekip poprzez tegoroczne wzmocnienia zamierza zmienić  swoje dotychczasowe plany. Niektórzy starając się tworzyć wręcz absurdalne taktyki, inni nie wiedzą nawet czy ich nowe nabytki zaaklimatyzują się w nowym miejscu. Pozostali, choć jest ich na Zachodzie coraz mniej stawiają na rozwój, siejąc ziarno które ma wykiełkować w niedalekiej przyszłości.

Jest jednak zespół który mimo ogromnego osłabienia nie zamierza tak szybko składać broni. Zniknięcie jednego z instrumentów nie musi wcale oznaczać końca zespołu i zagłuszenia wpadającej dotychczas w ucho melodii, prawda?

Jak mawia przysłowie koszykarskie– Atakiem wygrywa się mecze – obroną mistrzostwa. Właśnie dlatego warto przyjrzeć się ekipie z Utah, która podczas przyszłego sezonu wbrew niesprzyjającym warunkom będzie chciała ponownie miło wszystkich zaskoczyć.

Włodarze klubu dumni z zeszłorocznych efektów defensywy postanowili dalej podążać w tym samym kierunku. Podstawą „nowej ery” w Utah ma być tegoroczny finalista nagrody DPOY- Rudy Gobert.

– Czujemy, że możemy budować defensywę wokół Rudy’ego Goberta- powiedział GM Jazz, Dennis Lindsey- Spoglągamy na niego i widzimy, że jest w 10 najlepszych zawodników ligi oraz jest niezwykle unikalnym obrońcą. Chcielibyśmy więc zbudować zespół wokół jego talentów– powiedział ostatnio generalny menadżer Jazz, Dennis Lindsey– Czuliśmy po prostu, że mamy zbyt dużo talentu do zburzenia by to utrzymać. Najważniejsze jest to, że Quin i Rudy ze sobą współpracują. Czujemy, że Rudy jest wspaniałym zawodnikiem i chcemy pokazać jego zdolności.

Francuz odkąd przebił się do rotacji Jazz rokrocznie stawia kolejny krok do przodu. Nie bez powodu dwa lata temu zajął trzecie miejsce w głosowaniu na zawodnika, który poczynił największy postęp sezonu w NBA. Tegoroczna nominacja do nagrody DPOY również jest całkowicie zasłużona. Jego defensywa zrobiła podczas poprzednich rozgrywek prawdziwą furorę. Dzięki niesamowitym warunkom fizycznym połączonymi z ponadprzeciętnym instynktem pomalowane Jazz stało się istną twierdzą nie do zdobycia. Środkowy Utah był liderem większości defensywnych statystyk w lidze m.in. średniej bloków na mecz czy % zablokowanych rzutów.


Warto również porównać jego osiągnięcia z dokonaniami pozostałych kandydatów do nagrody DPOYKawhi Leonardem oraz Draymondem Greenem.

Aby zapewnić Gobertowi odpowiednie wsparcie na bronionej połówce władze klubu postanowiły ściągnąć Ricky Rubio, który poza defensywnymi zdolnościami jest również świetnym playmakerem. Następnie do Utah przenieśli się Thabo Sefolosha oraz Ekpe Udoh. O byłym zawodniku Fenerbahce możecie poczytać tutaj. Z kolei Thabo w poprzednich rozgrywkach nie prezentował się najlepiej, słynąc raczej z pozaboiskowych wyczynów aniżeli tych na boisku. Szwajcar nie jest co prawda zawodnikiem takiego kalibru jak Gordon Hayward, jednak jego zadziorność w defensywie może idealnie wkomponować się w aktualną melodię Jazzmanów. Przypomnijmy, że oprócz Thabo świetnymi defensorami są także inni urodzeni poza granicami USA zawodnicy Utah tacy jak właśnie Ricky Rubio, Joe Ingles oraz wspomniany Gobert. Ponadto w międzyczasie władze Jazz zwolniły Borisa Diawa, którego zastąpił Jonas Jerebko. Szwed również dołoży swoje na bronionej połówce.

No dobrze, kibice Utah nie muszą się już martwić o funkcjonowanie defensywy. Władze klubu jasno określiły kierunek w którym zamierza iść cała organizacja. Pamiętajmy jednak, że Gordon Hayward wraz z Georgem Hillem robili różnicę przede wszystkim w ataku. Obydwaj zawodnicy dostarczali średnio prawie 40 punktów co mecz. Nie wspominając o braniu na siebie odpowiedzialności podczas ostatnich minut meczu czy kreowaniu pozostałych członków rotacji Jazz. Aby wypełnić po nich lukę potrzebni są zawodnicy, którzy są chociażby solidnymi strzelcami. Z całym szacunkiem dla nowych nabytków Utah, ale ani Sefolosha, ani ściągnięty niedawno Jerebko nie mają nawet połowy umiejętności ofensywnych takich jak Hayward. Ricky Rubio także do tej pory nie pokazał się jako wybitny punktujący czy rasowy strzelec zza łuku, który na przykładzie Hilla okazał się brakującym elementem układanki Snydera. Nie wiadomą jest również wracający do zdrowia Derrick Favors. Skrzydłowy znajduje się w ostatnim roku kontraktu, dlatego niewykluczone że będzie chciał pokazać się z jak najlepszej strony.

Wszystkie oczy kibiców z nadzieją patrzą więc na Rodneya Hooda, który nieraz pokazał że ma zadatki na prawdziwego strzelca. Podczas swojej dotychczasowej kariery 24- latek notuje średnio 12.4 punktu, 3.1 zbiórki, 41.5 FG% oraz 36.4 3PT % w ciągu 27.6 minut gry. Jego potencjał dostrzegają również włodarze klubu.

– Sądzimy, że Rodney ma potencjał, aby zdobywać co mecz 18 punktów- powiedział Lindsey– Mieliśmy trochę dostępnego talentu na obwodzie, ale musimy pozwolić Ricky’emu trzymać piłkę oraz umożliwić Rodneyowi stanie się ofensywnym skrzydłowym, którym wiemy że może się stać.

Oprócz Hooda Utah mają także inne talenty, o których nie mówi się jednak tak dużo. Pamiętajmy, że wciąż perspektywicznym zawodnikiem jest Dante Exum. Oczywiście można wypominać Jazz, że zaraz po nim w drafcie zostali wybrani Marcus Smart, Julius Randle, Dario Sarić czy Zach LaVine, którym aklimatyzacja nie zajęła długiego czasu. Warto jednak dodać, że inny gracz UtahRudy Gobert również, podobnie jak Australijczyk, był na początku swojej przygody z NBA graczem bardzo surowym. Cierpliwość do niego okazała się jak widać owocna.

Drugim młodym talentem jest wybrany w tegorocznym drafcie Donovan Mitchell. Były obrońca Louisville pokazał się podczas gry na uniwersytecie jako tzw. two- way player czyli zawodnik potrafiący pomóc zespołowi zarówno jak defensor jak i gracz ofensywny. To, że nie można go tak po prostu ignorować pokazał podczas tegorocznej Ligi Letniej w Utah oraz Las Vegas, gdzie notuje średnio 20.4 punktu, 2.4 zbiórki, 2.6 asyst i 4.4 przechwytu na mecz (!).

– Nie chcieliśmy mieć w zespole kogoś kto stanął by na drodze Donovanowi (Mitchellowi), Dante (Exumowi) oraz Rodney’owi. Chcemy, aby się rozwinęli-  podkreśla GM Jazz.

Przyszłoroczna rywalizacja na Zachodzie zapowiada się niezwykle ciekawie. Natłok gwiazd sprawia jednak, że przed Utah bardzo trudny sezon. Ciekawe jak Quin Snyder poskłada te wszystkie elementy oraz czy tegoroczna melodia Jazz straci na wartości. Być może inny repertuar zaowocuje jeszcze bardziej udanym występem?

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    7 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments