Chińskie firmy dysponują milionami dolarów i gotowe są wyłożyć je, aby sponsorować zawodowy sport w Europie i w Stanach Zjednoczonych. Szczególnie dotyczy to bardzo popularnej w Chinach koszykówki i oczywiście ligi NBA. Ostatnie zawirowania polityczne i gospodarcze sprawiły jednak, że Chińczycy nie są już tak chętni do sponsorowania amerykańskiej ligi koszykówki, a przede wszystkim, nie będą już transmitować jej meczów w państwowej telewizji. Zobaczmy jak do tego doszło.
Houston Rockets w ogniu krytyki
Afera rozpoczęła się w październiku ubiegłego roku, gdy Daryl Morey, menedżer klubu Houston Rockets wrzucił na Twittera zdjęcie, które sugerowało, że popiera protesty w Hongkongu. Dla Chin jest to bardzo drażliwa sprawa i tamtejsi sponsorzy natychmiast zażądali usunięcia zamieszczonego komentarza. Morey odmówił, twierdząc, że Ameryka jest krajem wolności słowa i nikt nie będzie mówił mu, co ma myśleć. Chińczycy natychmiast się obrazili, a państwowa Centralna Telewizja Chin zaczęła stopniowo usuwać z anteny mecze ligowe. Rezultatem tego wydarzenia jest obniżenie szacowanych zysków ze sprzedaży praw do transmisji, a zatem mniejsza liczba pieniędzy, jaka wpłynie do klubów. Oddziałuje to także bezpośrednio na zarobki zawodników, a więc zmniejsza szansę na przyciągnięcie gwiazd. Ocenia się, że liga może przez to stracić nawet 400 milionów dolarów rocznie.
Jak się jednak wydaje, relacje mogą wkrótce zostać przywrócone. Dla chińskich sponsorów także jest to kłopot. Rozpoczęły się już rozmowy w sprawie meczów przedsezonowych NBA, czyli towarzyskich, które mogłyby gościnnie zostać rozegrane w Chinach. Reprezentacja Stanów Zjednoczonych mogłaby także zagrać tam przed olimpiadą w Tokio, choć to też nie jest przesądzone. Wydaje się także, że państwowa telewizja chińska może przywrócić za jakiś czas transmisję. W ciepłym tonie wypowiedział się też ostatnio ambasador Chin Cui Tiankai w Stanach Zjednoczonych. Złożył on kondolencje po tragicznym wypadku śmigłowca, w którym zginął Kobe Bryant. Ambasador stwierdził, że Bryant był inspiracją dla całego pokolenia i legendą, która zostanie zapamiętana za zasługi dla sportu na całym świecie oraz dla relacji obu krajów.
Popularność NBA w Chinach
Warto wspomnieć, że związki NBA z Chinami mają swoje źródła już w latach 70. i amerykańscy koszykarze są tam bardzo popularni. Nazwiska takie jak Michael Jordan i Shaquille O’Neal zna każdy nastolatek. Niektórzy chińscy rodzice uważają nawet, że gra w koszykówkę sprawia, że ich dzieci szybciej rosną i osiągają wyższy wzrost. Choć jest to oczywiście tylko przesąd, dzięki temu koszykówkę ćwiczy tam bardzo wiele młodzieży, a tamtejsza reprezentacja należy do jednej z najmocniejszych w Azji. Reprezentacja Chin wygrała Puchar Azji FIBA aż 16 razy. Chińczycy byli też gospodarzem Mistrzostw Świata w koszykówce w 2019 roku. Dużą zasługę ma też w tym Yao Ming, najpopularniejszy Chińczyk w NBA i zawodnik, który wszedł do Hali Sławy. Można się więc domyślać, że Chińczycy nie będą długo się obrażać, szczególnie że sama kwestia Hongkongu powoli się normalizuje.
Jeśli nie są wam obce meandry koszykówki, warto sprawdzić swoich sił u bukmachera, aby przewidywać wyniki meczów. To świetna zabawa i wciągające hobby, które pozwoli wam przekonać się, jak dobrze znacie NBA. Zobaczcie recenzję na stronie kasynoorzel.pl/recenzja/zulabet i dowiedzcie się, czy warto zagrać.