Jeden z najciekawszych meczów wtorkowej nocy w NBA przyniósł kibicom sporo emocji. Chodzi o starcie między Memphis Grizzlies i San Antonio Spurs, w którym to po raz pierwszy naprzeciwko siebie stanęli Ja Morant oraz Victor Wembanyama.
Po trzech kolejnych porażkach Memphis Grizzlies przerwali we wtorek złą passę, wygrywając 106:98 u siebie z San Antonio Spurs. Był to pierwszy, długo wyczekiwany pojedynek Ja Moranta z Victorem Wembanyamą. Spurs i Grizzlies rozegrali już poprzednio w tym sezonie jeden mecz, ale wtedy z powodu kary zawieszenia nie mógł wystąpić Morant. Teraz rozgrywający Grizzlies poprowadził swój zespół do zwycięstwa, a kibice byli świadkami kilku elektryzujących akcji, w których Morant i Wembanyama starli się bezpośrednio.
Początkowo lepszy w takim bezpośrednim pojedynku okazał się podkoszowy Spurs, kiedy to już w pierwszej minucie spotkania zablokował próbę wjazdu pod kosz rywala. Co więcej, w kolejnej akcji Grizzlies udało mu się tez powstrzymać Jarena Jacksona Jra. W obu przypadkach piłka trafiła w ręce zawodników Spurs, co przy okazji bloków francuskiego giganta zdarza się regularnie.
Kolejne pojedynki wygrał jednak Morant. Najpierw trafił step-back trójkę nad Wembanyamą, który nawet nie próbował tego rzutu zablokować, a potem kibice doczekali się próby wsadu Moranta nad Wembym! I to próby udanej. W czwartej kwarcie rozgrywający Grizzlies wszedł pod kosz, minął Francuza i dwoma rękoma wsadził piłkę do kosza ku wielkiej radości fanów Memphis.
Wydawało się, że będzie to gwóźdź do trumny dla Spurs, ale teksańska ekipa próbowała jeszcze wrócić do spotkania i odrobić wysoką stratę. Bezskutecznie. Grizzlies cieszyli się więc z kolejnego zwycięstwa, a Spurs przegrali trzecie spotkanie z rzędu. Podopieczni Gregga Popovicha mają zaledwie dwie wygrane w ostatnich dziesięciu spotkaniach. Wembanyama z dorobkiem 20 oczek (8-16 z gry) był najlepszym strzelcem SAS, a do swojego dorobku dodał też siedem zbiórek i cztery bloki. Morant z kolei zapisał na konto 26 punktów (7-15 z gry) i 10 asyst.
— To bardzo dobry zawodnik. Bardzo niski, więc ciężko za nim nadążyć. Jest bardzo szybki. To kolejny świetny zawodnik, z którym mierzę się każdej nocy w NBA — mówił po meczu Wembanyama, doceniając umiejętności rywala. Morant natomiast oznajmił, że starcie z pierwszym numerem draftu nie było powodem do dodatkowej motywacji. — Teraz już nie próbuję wsadzać nad ludźmi tak jak kiedyś. Po prostu chcę zdobyć punkty — dodał 24-letni rozgrywający, dla którego było to siódme spotkanie po powrocie z 25-meczowej kary zawieszenia.
W meczu 28 minut rozegrał Jeremy Sochan. Reprezentant Polski zdobył 12 punktów (4-6 z gry; osiem oczek w czwartej kwarcie), dwie zbiórki oraz dwa bloki.