Niemal do końca trzymali dla niego miejsce. Boston Celtics bardzo chcieli, by Blake Griffin ponownie dołączył do ich składu w minionym sezonie. Gdyby tak się stało, to byłby mistrzem. Podkoszowy postanowił jednak inaczej. W kwietniu ubiegłego roku ogłosił zakończenie kariery. Teraz wytłumaczył, dlaczego zdecydował się odmówić późniejszym mistrzom.
W sezonie 2022-23 rozegrał 41 meczów dla Boston Celtics. Klub chciał, żeby Blake Griffin kontynuował granie dla Celtów, ale podkoszowy miał inne plany. Potrzebował czasu na podjęcie decyzji. Miejsce w składzie na niego czekało. Jego koledzy z szatni w wywiadach powtarzali, że nie ustają w próbach przekonania „jedynki” draftu z 2009 roku do powrotu. Tak się jednak nie stało. W kwietniu ubiegłego roku Griffin podjął decyzję i oficjalnie ogłosił, że odwiesza buty na kołek.
Teraz w podcaście u Carmelo Anthony’ego wytłumaczył, dlaczego nie wrócił do składu Celtics w poprzednim sezonie. Chodziło przede wszystkim o kwestię zdrowotną:
– Myślałem nad tym – zaczął. – Miałem w karierze dziewięć operacji. Po każdej kolejnej wracasz dobry trochę dłużej. Mój ostatni zabieg był jednak znaczący. Wyszedłem na parkiet i nie byłem w stanie robić rzeczy, które chciałbym robić. Widziałem to. Nie potrafiłem. Kontuzje zebrały żniwo – dodał Griffin.
35-letni dziś Blake dołączył do Celtics w rozgrywkach 2022-23 i w 41 spotkaniach (wszystkie w roli rezerwowego) notował średnio 4,1 punktu oraz 3,8 zbiórki na mecz. I choć daleko mu było do swoich najlepszych lat, to jednak kibice pokochali go za poświęcenie, a koledzy z szatni za humor i dobrą energię, jaką wnosił do gry za każdym razem, gdy pojawiał się na boisku.
Nic więc dziwnego, że wszyscy domagali się powrotu. Griffin miałby szansę na pierwsze w karierze mistrzostwo. Ostatecznie wybrał jednak inaczej. – Uwielbiam Boston. Uwielbiam tych gości. Byłem niezwykle szczęśliwy, gdy zdobyli tytuł – przyznał.
I opowiedział, jak to jest grać w Beantown. – To zupełnie inne doświadczenie. Zagrać tam jako przeciwnik Celtics to jedno. Drugie to zagrać dla nich. Wszyscy, którzy kiedyś cię obrażali, teraz są z tobą. Grałem w Los Angeles dla Clippers czy w Nowym Jorku dla Nets, ale LA jest miastem Lakers, a Nowy Jork jest miastem Knicks. No a tutaj po raz pierwszy grałem dla zespołu, któremu kibicują wszyscy w mieście. Dziesięć razy wychodziłem na kolację na miasto i ani razu nie płaciłem – zdradził 6-krotny all-star i zwycięzca konkursu wsadów z 2011 roku.
W najbliższym czasie Griffin będzie miał natomiast okazję być znów bliżej ligi. Niedawno informowaliśmy, że już w kolejnym sezonie będzie jednym z ekspertów – obok m.in. Dirka Nowitzkiego – w studiu Amazona, który rozpocznie pokazywanie meczów NBA.