Denver Nuggets mają elitarnego rozgrywajacego w osobie Jamala Murraya, który w „bańce” pokazał, że może być naprawdę fenomenalnym zawodnikiem. Murray do spółki z Nikolą Jokiciem poprowadzili Nuggets do finałów Konferencji Zachodniej. „Bryłki” mają również w składzie Monte Morrisa, czyli bardzo solidnego zmiennika na pozycji numer jeden.
Podobnie jak Murray, Morris również notował udane występy w Orlando, osiągając średnie na poziomie dziewięciu punktów, trafiając ważne rzuty z dystansu. Różnica polega na tym, że Murray już swój wysoki kontrakt otrzymał, Morris jeszcze musi poczekać. Nie będzie on oczywiście tak duży, ale proporcjonalny do umiejętności. Monte wchodzi w ostatni rok kontraktu, który podpisał po tym jak został wybrany w drugiej rundzie draftu z 2017 roku.
Za kolejny sezon Morris zarobi 1.7 miliona dolarów i będzie po nim wolnym agentem. Strony nie rozmawiały jeszcze o przedłużeniu, ale 25-latek wierzy, że uda się to szybko załatwić.
– Myślę, że dla nikogo nie będzie to niespodzianka. Chciałbym dostać przedłużenie właśnie tutaj, kocham to miasto. Kocham klub, trenerów i wyposażenie jakie mamy. Osobiście mam nadzieję, że uda się wypracować porozumienie. Chcę zostać tutaj tak długo, jak to tylko możliwe – powiedział Morris w rozmowie z The Denver Post.
Nuggets już niejednokrotnie pokazali, że bardzo wysoko cenią sobie chemię w zespole. Pytanie jednak za jaką ceną Morris zdecyduje się podpisać? Wydaje się, że Morris powinien dostać przynajmniej 10 milionów na sezon i trzyletni kontrakt. Czy Denver będą skłonni zapłacić? A może odpuszczą i w takcie „wolnej agentury” będą polować na grubsze ryby?
Tak czy inaczej – Morris dostanie swoje pieniądze. Nieźle jak na 51. wybór w drafcie.
Pełną listę tegorocznych i przyszłorocznych wolnych agentów znajdziecie tutaj.
Wspieraj PROBASKET
- Wyniki NBA: Popis duetu SGA-Williams, Thunder zdemolowali Nuggets w Game 7!
- Amerykańskiemu koszykarzowi grozi kara śmierci
- NBA: Kluczowy moment Kumingi w Warriors. Wielkie pieniądze czy wielki koniec?
- NBA: Jaylen Brown grał z poważnym urazem
- NBA: GAME 7! Dziś ostatni mecz na żywo bez zarywania nocy!