To miało być epickie starcie z siedmioma meczami. Wszyscy zacierali ręce, zwłaszcza sponsorzy i telewizje, które dzięki przedłużeniu rywalizacji, mogły liczyć na dodatkowy przychód. Wiele bowiem wskazywało na to, że tym razem Michael Jordan po prostu sobie nie poradzi.
Chicago Bulls prowadzili w serii 3-2. Spotkanie numer sześć zaplanowano w Delta Center, gdzie ekipa Byków musiała się liczyć z bardzo agresywnym nastawieniem kibiców Utah Jazz. Przed meczem okazało się, że Scottie Pippen ma problemy z plecami i jego możliwości będą znacząco ograniczone. Jazzmani mieli zetrzeć osamotnionego Jordana w pył i doprowadzić do starcia numer siedem, które także zaplanowano na parkiecie ekipy z Salt Lake City.
Mecz numer siedem oznaczałby dla NBC dodatkowe 10/12 milionów dolarów przychodu, więc telewizja siłą rzeczy trzymała kciuki za… Utah Jazz. Problem polegał na tym, że MJ w żadnym finale nie musiał rozgrywać spotkania numer siedem. Teraz jednak Bulls przystąpili do walki osłabieni, co miało Jazz znacząco ułatwić zadanie. John Stockton na 42 sekundy przed końcem trafił rzut, który dał gospodarzom 3-punktowe prowadzenie.
Wszyscy w NBC zacierali ręce na jeszcze jedno starcie. Dick Ebersol – szef stacji w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że liczył już pieniądze, jakie spłyną na konto NBC za dodatkowe starcie tych jakże emocjonujących finałów. – No cóż chłopaki, wracamy tu w środę, a nasi partnerzy będą bardzo zachwyceni wizją dodatkowych 12 milionów dolarów – mówił wówczas w rozmowie z produkcją. MJ pozostał jednak sobą i bardzo szybko starł mu uśmiech z twarzy.
Gdy Ebersol obrócił się w kierunku ekranu, na którym ciągle trwała czwarta kwarta, Jordan był już w bezpośrednim starciu z Bryonem Russellem. Wjeżdżał właśnie pod kosz, by zmniejszyć stratę Bulls do punktu. Choć Jazz nadal prowadzili, Ebersol nie potrzebował więcej – doskonale wiedział, co się wkrótce wydarzy. Jordan miał zabrać mu kolejny mecz numer siedem sprzed nosa. Nie wiedział jeszcze jak, ale gdy MJ wyrwał piłkę z rąk Karla Malone’a, Ebersol nie był wcale zaskoczony.
Bulls wygrali 87:86 po tym, gdy Jordan zdobył kolejne punkty nad Russellem. W ten sposób ekipa Phila Jacksona przypieczętowała szósty tytuł w przeciągu ośmiu lat. Przez 15 lat MJ zarabiał dla wszystkich ogromne pieniądze przyciągając przed telewizory miliony widzów. W tamtym momencie jednak, nie liczyło się nic poza zwycięstwem, które zamknęło fantastyczny rozdział w historii NBA.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET