Tegoroczne playoffy NBA odbywają się w niecodziennych warunkach, nic więc dziwnego, że już pierwsze dwa dni rywalizacji przyniosły niezwykłe wyniki.
W trzech z czterech wtorkowych meczów pierwszej fazy playoffs zwyciężyły drużyny niżej rozstawione. Najbardziej sensacyjne jest to, że w swoich pierwszych meczach porażki odnieśli zarówno Lakers, jak i Bucks, czyli zwycięzcy obu konferencji.
W pierwszym meczu dnia rozstawieni z nr 8 Orlando Magic pokonali rozstawionych z nr 1 Milwaukee Bucks 122-110, natomiast w ostatnim meczu dnia „ósemka” zachodu Portland Trail Blazers pokonali „jedynkę” zachodu Los Angeles Lakers 100-93.
Po raz pierwszy od 2003 roku „jedynki” obu konferencji przegrały swoje pierwsze mecze playoffs. Już dziś możemy być pewni, że tegoroczne playoffy w bańce będą zupełnie inne niż wszystkie dotychczasowe w historii NBA.
Wznowiony sezon odbywa się na neutralnym terenie w Disney World w Orlando. Nie ma ani przewagi parkietu, ani długich podróży. Nie ma kibiców, którzy głośno kibicują, krzyczą i wywierają presję. Nie ma „wsparcia” własnych fanów, którzy podnoszą na duchu i dodają energii. Koszykówka w najczystszej formie.
W pierwszym wtorkowym meczu historię niespodziewanie pisał Nikola Vucevic, który rzucił 35 punktów i miał 14 zbiórek. Magic trafili 16 z 41 trójek (39%), przy 14 z 42 (33,3%) Milwaukee.
W ostatnim meczu dnia Lakers znowu rzucali na żałosnym poziomie. Trafili zaledwie 5 z 32 trójek (15,6%). Ten element gry w dużej mierze przesądził o ich przegranej.
Czy fani Lakers i Bucks powinni się martwić? Ich gra w bańce Orlando nie zachwyca, a porażka w „Game 1” może wywołać niepotrzebną nerwowość. LeBron James ani razu w swojej karierze nie przegrał w pierwszej rundzie playoffs (13-0). Można być zatem pewnym, że w kolejnych meczach LeBron zrobi wszystko, aby Portland nie zdołało przerwać jego imponującej passy. Zapowiadają się nieprawdopodobne emocje!