Informowaliśmy już o tym, że Slava Medvedenko – były koszykarz Los Angeles Lakers oraz mistrz NBA z tym zespołem, przebywa obecnie na Ukrainie, by bronić swojego kraju przed rosyjską inwazją. Jego determinacja jest ogromna, o czym świadczy fakt, że jest gotów poświęcić jedną ze swoich najcenniejszych “nagród”.
Sytuacja na Ukrainie nadal jest bardzo napięta. Kraju broni również wiele osób, które wcześniej profesjonalnie uprawiały sport. m.in. Slava Medvedenko. Rosja się nie zatrzymuje i nadal atakuje wiele miast, zwłaszcza na wschodzie Ukrainy. Bill Oram z The Athletic jako pierwszy przedstawił historię Stanislava “Slavy” Medvedenki – byłego ukraińskiego koszykarza, który wrócił do swojego kraju, gdy usłyszał, że potrzebna jest pomoc w jego obronie przed Rosjanami.
Medvedenko bez wahania chwycił za AK47 i stanął na obrzeżach Kijowa – miasta, w którym się wychował. Slava grał dla Los Angeles Lakers w erze Kobego Bryanta i Shaquille’a O’Neala będąc dla tego drugiego wsparciem z ławki. Zdobył dwa mistrzostwa NBA. Ostatni raz w NBA grał piętnaście lat temu. W rozmowie z Oramem przyznał, że wspomina NBA niczym piękny sen. – Teraz trwa wojna. Muszę się otworzyć na zupełnie inne doświadczenia – przyznał. Nigdy wcześniej nie odbył żadnego szkolenia wojskowego. Mimo to został od razu wcielone do obrony terytorialnej.
Teraz postanowił wystawić na licytację oba mistrzowskie pierścienie, jakie zdobył na parkietach najlepszej ligi świata. Chce w ten sposób wesprzeć zbiórki zorientowane na pomoc w odbudowie zniszczonych przez działania militarne miast. Pieniądze z licytacji pierścieni mają trafić na odbudowę placówek edukacyjnych i sportowych, z których mogłyby korzystać ukraińskie dzieci. – Rosjanie zbombardowali ponad sto szkół. Chcemy je odbudować – mówi Medvedenko. – […] W Ukrainie mamy srogie zimy, więc dzieciaki muszą uprawiać sport w salach – dodał, uświadamiając tych, którzy nie wiedzą wiele o Ukrainie, a chcą pomóc poprzez licytację jego pierścieni.
Aukcja zakończy się 5 sierpnia i według ekspertów jeden pierścień jest wart 100 tys. dolarów. – Po co mi te pierścienie, skoro są tylko zamknięte w sejfie? Uświadomiłem sobie, że w każdej chwili mogę zginąć. Teraz chcę pomóc moim ludziom i prowadzić ich do lepszych czasów – dodał. Wszyscy, którzy znali go z gry dla Lakers wspominają, że miał dobre relacje z Kobem, który cenił go za jego poświęcenie dla reszty drużyny. W NBA spędził siedem lat (grał także dla Atlanty Hawks). Przed i po zakończeniu przygody w USA występował również na parkietach europejskich lig.
Warto wspomnieć, że niedawno Medvedenko zorganizował w Warszawie koszykarski turniej charytatywny. Zebrane środki mają pomóc uchodźcom z Ukrainy, którzy znaleźli swój dom w Polsce. – Wystarczy, że przekroczysz granicę i wszystko wraca do normy. Nagle nie słyszysz rakiet i syren – mówił podczas eventu w Warszawie. Pomogli mu już m.in. LA Lakers, którzy wysłali na Ukrainę sporo sprzętu, z którego mogą skorzystać również dzieci. Były koszykarz daje niesamowity przykład męstwa i odpowiedzialności za siebie, rodzinę i swój kraj.