W Minnesocie walczył o awans do play-offów, w Cleveland został mistrzem ligi. Przed Kevinem Lovem sezon, w którym razem z Cleveland Cavaliers będzie bronił tytułu NBA. W opinii wielu ciągle jest kłopotliwym elementem układanki, ale dla niego Cavs to najlepsze miejsce, w jakim mógłby teraz być.
Off-season Kevin Love poświęcił na przygotowania do kolejnego sezonu. Silny skrzydłowy chce być fizycznie gotowy na wszystkie wyzwania, jakimi rzucą w niego rozgrywki 2016/2017. W zeszłym roku wracał do gry po operacji kontuzjowanego ramienia. Sztab medyczny w pierwszych tygodniach ograniczał nakład jego pracy, by pozwolić Kevinowi swobodnie się przystosować. W tym roku nie ma nic, co stałoby na drodze zawodnika.
Według źródeł – Love fizycznie prezentuje się bardzo dobrze. – W końcu dowiedział się czego trzeba, aby zwyciężać. W poprzednim sezonie bardzo dojrzał – mówią osoby z otoczenia zawodnika. Mając 28 lat, Kevin wkracza w najlepszy okres swojej kariery. Właśnie zdobył mistrzostwo NBA i jest częścią drużyny, która ponownie włączy się do walki ze ścisłą czołówką ligi. Poza tym ma zabezpieczoną finansową przyszłość. Na rynek wolnych agentów trafi dopiero w 2020. Mimo to musi być gotowy na kolejną falę transferowych pogłosek.
Cavs mając w drużynie Kyriego Irvinga i LeBrona Jamesa są drużyną, która bez względu na resztę składu będzie liczyła się w walce o mistrzostwo. Love zdążył się już na tym poznać. Seria gorszych meczów spowoduje powrót narracji o piątym kole u wozu. Jednak generalny menadżer drużyny z Ohio – David Griffin utrzymuje, że najważniejsze jest dla niego pozostawienie trzonu rotacji nietkniętym. Wraz ze zdobyciem mistrzostwa zarząd przekonał się, że to grupa, której może zaufać.
Kevin jest bardzo funkcjonalnym graczem w ataku, sprawia problemy w obronie, choć w finałach przeciwko Warriors udowadniał, że po tej stronie parkietu także potrafi pomóc. Trener Tyronn Lue dostanie możliwość przepracowania ze swoimi zawodnikami całego okresu przygotowawczego. Interesujące będzie to, jak w swoich koncepcjach umieści Love’a – w gruncie rzeczy trzecią ofensywną opcję zespołu. Od roli i efektywności zawodnika zależy to, czy pogłoski o ewentualnym transferze znów staną się dla skrzydłowego częścią sezonu.
W 77 meczach poprzednich rozgrywek, Love notował na swoje konto średnio 16 punktów, 9,9 zbiórki i 2,4 asysty trafiając 41,9 FG% i 36% z dystansu.
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET