Saga transferowa z Johnem Wallem w roli głównej w ostatnich tygodniach ucichła. Zawodnik trenuje z Houston Rockets, ale ci wciąż szukają dla niego nowego pracodawcy. Zgodnie z informacjami zza oceanu zainteresowanie usługami rozgrywającego wyrazili Miami Heat. Stawiają jednak jeden, istotny warunek.
Główną przeszkodą, która uniemożliwia kierownictwu Houston Rockets swobodny transfer Johna Walla, jest jego ogromny kontrakt. W tym sezonie 31-latek zarobi aż 44,3 miliona dolarów, z kolei za kolejny, o ile skorzysta z zawartej w jego kontrakcie opcji zawodnika, zainkasuje pokaźne 47,3 miliona.
Biorąc pod uwagę fakt, że Wall nie jest już tak atletyczny i skuteczny jak za swoich najlepszych lat w Washington Wizards, a jego zdrowie stanowi wielki znak zapytania, żaden z zespołów nie chce w niego w pełni zainwestować, stawiając tym samym na szali swoją przyszłość.
Jest jednak klub, który w pewnych okolicznościach byłby skłonny rozważyć zatrudnienie 31-latka. Barry Jackson z Miami Herald donosi bowiem, że zainteresowanie usługami Johna Walla wyrazili włodarze Miami Heat. Ekipa z Florydy stawia jednak jeden warunek – ogromny kontrakt rozgrywającego musi zostać wykupiony.
Nic nie wskazuje na to, by „Rakiety” były zainteresowane takim rozwiązaniem. Dogadanie się, kiedy w grę wchodzą tak ogromne pieniądze, graniczy niemal z cudem, a sam Wall podkreślił już, że nie ma zamiaru odpuścić nawet skromnej części należnej mu wypłaty. Heat dali jednak do zrozumienia, że jeśli 31-latek zdoła „uwolnić się” z Houston, to nie będzie musiał szukać długo nowego pracodawcy. Wall w Miami miałby pełnić funkcję zmiennika Kyle’a Lowry’ego.
W poprzednim sezonie Wall rozegrał jedynie 40 spotkań w barwach Houston Rockets, gdzie notował średnio 20,6 punktu, 3,2 zbiórki, 6,9 asysty oraz 1,1 przechwytu na mecz, trafiając przy tym 40,4% rzutów z gry i 31,7% prób zza łuku.