Oklahoma City Thunder byli najlepszą drużyną sezonu zasadniczego w Konferencji Zachodniej, ale z fazą play-off pożegnali się już w drugiej rundzie. Marginalną rolę odegrał Gordon Hayward, który dołączył do OKC w trakcie rozgrywek.
Wydawało się, że Gordon Hayward może być brakującym elementem dla Oklahoma City Thunder. Doświadczony skrzydłowy trafił do Oklahomy przed końcem okienka transferowego, kiedy to władze Thunder porozumiały się z Charlotte Hornets w sprawie jego wymiany. 34-latek mimo wielu problemów zdrowotnych w ostatnich sezonach wciąż potrafił dać swojej drużynie sporo wartości jako bardzo wszechstronny gracz. Ostatecznie jego rola w zespole OKC nie była zbyt duża. W sezonie zasadniczym zagrał w 26 spotkaniach w barwach Thunder – o jedno więcej niż dla Hornets od początku sezonu – ale na parkiecie spędzał średnio tylko nieco ponad 17 minut.
W fazie play-off dostawał jeszcze mniej szans. Wystąpił w zaledwie siedmiu meczach, spędzając na parkiecie łącznie tylko 46 minut! W tym czasie nie zdobył nawet punktu – wszystkie jego trzy próby okazały się niecelne. Nic więc dziwnego, że po porażce Thunder w szóstym meczu z Dallas Mavericks – co oznaczało koniec sezonu dla drużyny trenera Marka Daigneaulta – skrzydłowy nie ukrywał swojej frustracji. Po prostu liczył na więcej.
– Jestem rozczarowany tym, jak to się wszystko potoczyło. Z pewnością jest to frustrujące. Czuję, że jako zawodnik mam sporo do zaoferowania. Po prostu nie dostałem szansy, żeby to pokazać. Myślałem, że taką szansę dostanę – stwierdził w rozmowie z dziennikarzami, cytowany przez Joela Lorenziego.
Hayward trafił do Thunder w ostatnim roku swojej sporych rozmiarów umowy, którą podpisał w 2020 roku. Za poprzedni sezon zainkasował 31,5 mln dol. Był tak w zasadzie drugim najlepiej zarabiającym graczem w drużynie z Oklahomy. 34-latek liczył, że po transferze z Charlotte będzie w stanie pokazać, że stać go jeszcze na solidne występy.
Zależało mu na tym pewnie tym bardziej że była to dla niego okazja powalczyć o nowy kontrakt. Latem skrzydłowy wejdzie na rynek wolnych zawodników. Biorąc pod uwagę jego ostatnie wypowiedzi, trudno raczej wyobrazić sobie, by Hayward wrócił do składu OKC na kolejne rozgrywki.