Portland Trail Blazers nie mieli zamiaru ryzykować za 12 miesięcy utraty C.J. McColluma, dlatego już teraz podpisali z nim nowy, maksymalny kontrakt na cztery lata. Tymczasem Miami Heat powoli (słowo klucz) łatają dziury po utracie Dwyane’a Wade’a – w poniedziałek podpisali na dwa lata Diona Waitersa.
Blazers odpowiedzieli tym ruchem na pytanie, czy mają zamiar utrzymać swój backcourt, który w minionym sezonie dość niespodziewanie wprowadził ich do play-offów, w których wygrali nawet serię z Los Angeles Clippers, a później wcale nie ułatwili zadania Golden State Warriors.
C.J. McCollum za rok mógł zostać zastrzeżonym wolnym agentem, a maksymalne oferty posypałyby się w jego kierunku ze wszystkich stron świata. Blazers nie chcieli czekać na taki rozwój wydarzeń i już teraz podpisali swojego zawodnika na kolejne cztery lata, licząc je od sezonu 2017/2018. C.J. zarobi 106 milionów, co daje 26,5 miliona dolarów na sezon. Przypomnijmy, że McCollum to aktualny MIP ligi.
Po decyzji Oklahomy City Thunder, którzy jednak nie chcieli, aby Dion Waiters był ich zastrzeżonym wolnym agentem, gracz podpisał dwuletnią umowę z Miami Heat. Kontrakt pierwotnie miał obowiązywać przez rok, ale jak doniósł później Adrian Wojnarowski, Waiters związał się z klubem z Florydy na dwa lata, z czego drugi rok jest opcją zawodnika. Należy się spodziewać, że Dion zrezygnuje z tej opcji ze względu na wciąż rosnący poziom salary-cap. Łączna wartość aktualnego kontraktu to 6 milionów dolarów.
Po tym ruchu Thunder mogą rozpocząć rozmowy z Russellem Westbrookiem dotyczące podpisania przez niego nowej, maksymalnej umowy z klubem. Miałaby ona zapewnić zawodnikowi około 27,5 miliona dolarów rocznie. To może być jedna z najciekawszych zbliżających się historii w NBA ze względu na to, że z Oklahomy więcej gwiazd w ostatnich latach uciekło, niż do niej przybyło. Być może Westbrook pójdzie w ślady Duranta i zmieni otoczenie, w którym od kilku lat bezskutecznie walczy o pierścień?