Ulubieniec fanów, mistrz NBA, posiadający jednak ogromnego pecha do kontuzji – tak w kilku słowach moglibyśmy opisać Matthew Dellavedove. Zawodnik krótko po decyzji Cavaliers o nieprzedłużaniu z nim kontraktu znalazł nowy klub. Powróci do swojego rodzinnego stanu Victoria.
Ten sezon nie był udany dla 30-latka. Przez problemy z kręgosłupem szyjnym oraz zabieg związany z wycięciem wyrostka robaczkowego zawodnik rozegrał jedynie 13 spotkań w barwach Cleveland Cavaliers. Nie jest również tajemnicą, że nawet w chwilach dostępności nie był pierwszym wyborem na swojej pozycji trenera J.B. Bickerstaffa. Zapewne głównie z tego powodu klub postanowił nie przedłużać kontraktu z zawodnikiem. Skutkiem tego ruchu był napływ wielu propozycji gry w zespołach nie grających na co dzień w NBA. Dellavedova ostatecznie zdecydował się podpisać 3-letnią umowę z mistrzem Australii – Melbourne United. Oznacza to, że rozgrywający powróci w swoje rodzinne strony, ponieważ urodził się w Maryborough, które znajduje się w tym samym stanie co Melbourne (Victoria).
Dellavedova rozpoczął swoją karierę w NBA w 2013 roku. Drzwi do najlepszej ligi świata otworzyły mu dobre występy w lidze letniej, ponieważ zawodnik został pominięty w drafcie. W barwach swojej pierwszej profesjonalnej drużyny – Cleveland Cavaliers – rozegrał łącznie 321 spotkań na przestrzeni 6 lat oraz zdobył pierścień w 2016 roku . Notował w nich średnio 5.3 punktu na mecz. Przez niecałe trzy sezony (2016-19) rozgrywający reprezentował również barwy Milwaukee Bucks.
Aby ujrzeć Dellavedove ponownie na parkiecie nie będziemy musieli czekać jednak aż do przyszłego sezonu. Zawodnik reprezentować będzie Australię na swoich trzecich Igrzyskach Olimpijskich w Tokio.