Pierwszoroczniak Chicago Bulls jest jednym z najlepszych zawodników rotacji Freda Hoiberga. Lauri Markkanen otrzymał szansę po zamieszaniu związanym z Bobbym Portisem i Nikolą Miroticiem. Niewykluczone, że młody Fin pozostanie w pierwszej piątce swojej drużyyn, nawet po powrocie do gry obu silnych skrzydłowych.
Lauriego Markkanena mieliśmy okazję oglądać w trakcie tegorocznego EuroBasketu. Młody Fin był kluczowym graczem swojej reprezentacji, co zapowiadało dla niego ciekawe rzeczy już w NBA. Jednak w rotacji trenera Chicago Bulls – Freda Hoiberga miał być tylko opcją rezerwową za Bobbym Portisem i Nikolą Miroticiem. Panowie jednak wykluczyli się z gry po bójce tuż przed startem sezonu. Mirotić jest w trakcie leczenia kontuzji twarzy, z kolei Portis lada moment skończy zawieszenie. Wszystko jednak wskazuje na to, że nie wróci od razu do pierwszego składu.
Fin w swoich pierwszych 8 meczach sezonu, notował średnio 16,3 punktu, 9 zbiórek trafiając 43,1 FG% i 37,9 3PT%. To bardzo dobre liczby tak młodego i jeszcze tak niedoświadczonego gracza. Dobrze świadczą o skali jego talentu i potencjale, z jakim trafił do NBA. Teraz wszystko leży w rękach sztabu szkoleniowego ekipy. Markkanen początkiem sezonu potwierdził, że jest wystarczająco dobry, by na etapie przebudowy drużyny, być dla Bulls wyjściową czwórką. Coach Hoiberg w ostatniej rozmowie z mediami potwierdził, że Markkanen pozostanie w pierwszej piątce, a Portis będzie jedynie wsparciem z ławki.
Markkanen stał się dla kibiców Bulls pewnym punktem zaczepienia i nadzieją na przyszłość. 20-letni Fin dopiero rozpoczyna przygodę z koszykówką NBA, ale jego przyszłość wygląda bardzo obiecująco. To wybór draftu, z którego zarówno kibice, jak i zespół mogą być zadowoleni. Teraz trzeba tylko zadbać o to, by Markkanen dalej się rozwijał. Niektórzy widzą w nim gracza pokroju Kristapsa Porzingisa. Łotysz jest o dwa lata starszy i niewykluczone, że rozwój Lauriego bardzo często będzie zestawiany z tym, jak na podobnym etapie prezentował się Kristaps.
Co natomiast z duetem Portis – Mirotić? Nikola miał rzekomo poprosić o transfer albo swój albo Bobby’ego. Panowie jeszcze się ze sobą nie spotkali. Portis cały czas trenuje z drużyną, a Czarnogórzec rozpoczął już rehabilitacje i za około miesiąc będzie przymierzany do powrotu. Sytuacja jest jednak bardzo niekomfortowa, bowiem nic nie wskazuje na to, by panowie mieli sobie uścisnąć dłonie. Cała sytuacja może stworzyć wiele kontrowersji, a tego przy okazji przebudowy zarząd z pewnością wolałby uniknąć. Warto zaznaczyć, że Mirotić latem związał się z Bulls nową umową.
[ot-video][/ot-video]
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET