Po sieci krąży wideo, które zaniepokoiło kibiców Philadelphii 76ers. Markelle Fultz nie zgłasza żadnych problemów, ale nadal ma z rzutem problemy, które mocno odbijają się na jego formie. W meczu z Miami Heat miał poważne zawahanie, gdy stanął na linii rzutów wolnych.
Już rok Markelle Fultz pracuje nad tym, by odzyskać pewność w tym, co robi na parkiecie. Trener Brett Brown mocno wierzy w swojego koszykarza, dlatego cały czas czeka na jego przełamanie. Fultz w piętnastu meczach sezonu 2018/2019 notował na swoje konto średnio 9 punktów, 3,8 zbiórki i 3,5 asysty trafiając 41,2 FG% i 30,8 3PT%. To nie są tak dramatyczne liczby, jak mogłoby się wydawać. Niepokoi jednak 57,6% z linii rzutów wolnych i próby jak ta…
To pokazuje, że nie wszystko w głowie Markelle’a jest poukładane tak jak powinno w kontekście mechaniki jego rzutu. Fultz pracował nad tym z jednym z największych specjalistów w NBA, ale proces najwyraźniej nie dobiegł końca. W Philly pozwalają mu pracować dalej, bez presji. Niemniej pojawia się coraz więcej obaw związanych z tym, że Fultz jest „po prostu zepsuty” i niewiele da się z tym zrobić.
Czyżbyśmy oglądali draftowy bust? Był fenomenalny w Washington, ale latem 2017 wydarzyło się coś dziwnego, jakby nie był tym samym graczem, jakim był w trakcie sezonu NCAA. Po dołączeniu do drużyny Jimmy’ego Butlera, nic nie wskazuje na to, by Fultz miał łatwiej i dostawał więcej szans. NBA zaczęła nieśmiesznie żartować, że biorąc pod uwagę naturę Butlera, ten wywrze na nim presję, której Fultz zwyczajnie nie wytrzyma. Pozostaje nam dalej obserwować rozwój młodego zawodnika.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET