Nic takiego rozwoju wydarzeń nie zapowiadało. Mark Cuban, wieloletni właściciel Dallas Mavericks, zdecydował się sprzedać większościowy pakiet udziałów drużyny za 3,5 miliarda dolarów! Zespół przechodzi w ręce rodziny Adelson. Mimo wszystko Cuban zachowuje dotychczasowe obowiązki i to on nadal będzie kierował całym klubem.
To nietypowe porozumienie, ponieważ pomimo sprzedaży większościowego pakietu, Mark Cuban zachował pełną kontrolę, co zapewne wynika z faktu, że rodzina Adelson, która zajmuje się prowadzeniem kasyn, po prostu mu na to pozwoliła. Miriam Adelson, wdowa po Sheldonie Adelsonie, zapłaciła Cubanowi 3,5 miliarda dolarów. Cuban przejął Mavs w 2000 roku za 285 milionów dolarów, więc sprzedaż pakietu po prostu mu się opłaca. Mimo wszystko jesteśmy zaskoczeni, że zdecydował się na to już teraz.
Pojawiły się plotki sugerujące, że Cuban tym ruchem zapowiada swój udział w kolejnej kampanii prezydenckiej. Zanim Mavs trafią w ręce nowego właściciela, muszą przejść przez głosowanie zarządu NBA, ale w tym wypadku wydaje się to wyłącznie formalność. Wcześniej w tym roku zarząd zatwierdził sprzedaż 57% udziałów Phoenix Suns Mattowi Ishibie, który zapłacił za nie 2,28 miliarda dolarów. Tymczasem ze sprzedażą Mavericks wiąże się jeszcze jedna kwestia.
Otóż Cuban już wcześniej miał dogadać się z Las Vegas Sands Corporation w sprawie budowy zupełnie nowej areny oraz kasyna w Dallas, gdy tylko hazard zostanie w Teksasie zalegalizowany. – Moja misja polega na tym, by razem z nową areną zbudować cały ośrodek wraz z kasynem – tłumaczył Cuban. Zatem 65-latek ma bardzo konkretny plan na swoją przyszłość i ten zakłada pomnażanie majątku poprzez inwestycje w hazard. Sprzedaż udziałów w Dallas Mavericks może być tylko jednym z kroków do celu.
Cuban przez tyle lat w NBA dał się poznać jako jeden z najbardziej charakterystycznych właścicieli drużyn. Prowadzi Mavs z ogromną pasją i nie opuszcza niemal żadnego domowego meczu swojej drużyny. Bardzo często jest także na spotkaniach wyjazdowych, towarzysząc swoim zawodnikom, a nawet z nimi rywalizując podczas przedmeczowych rozgrzewek. Wielokrotnie się komisarzom NBA narażał, ale bez wątpienia dołożył swoją cegiełkę do rozwoju całego środowiska.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET
Wspieraj PROBASKET
