Marcin Gortat rozegrał w NBA łącznie 806 meczów w barwach Orlando Magic, Phoenix Suns, Washington Wizards oraz Los Angeles Clippers. Po raz ostatni na parkiecie pojawił się w 2019 roku w barwach kalifornijskiej drużyny. Ta mniej więcej w połowie rozgrywek zdecydowała się go zwolnić. 34-letni wtedy Gortat mógł jeszcze w NBA pograć, ale ostatecznie okazało się, że tamten sezon był jego ostatnim w karierze, a Clippers byli ostatnią drużyną, jaką reprezentował.
W wywiadzie dla HoopsHype środkowy zdradził jednak, że w tamtym czasie z propozycją kontraktu odezwali się do niego Toronto Raptors, ale on z tej okazji nie skorzystał i do dziś właśnie tego żałuje najbardziej, jeśli chodzi o całą swoją karierę.
— Żałuję, że po zwolnieniu przez Clippers nie przeszedłem do Toronto Raptors. Dzwonili do mnie sześć razy, a ja tam nie poszedłem. Mógłbym dziś być mistrzem NBA. Zamiast tego postawiłem na Golden State Warriors, ale oni mnie okłamali. Powiedzieli wtedy, że nie potrzebują wysokiego gracza i wezmą dodatkowego obrońcę. A dwa czy trzy tygodnie później ściągnęli Andrew Boguta z ligi australijskiej. To bolało — oznajmił Gortat w długiej rozmowie.
Raptors rzeczywiście kilka miesięcy po tamtych wydarzeniach zdobyli mistrzostwo NBA, ogrywając w wielkim finale Golden State Warriors, choć od początku rozgrywek wszyscy zgodnie przewidywali trzeci kolejny tytuł dla ekipy Wojowników z Currym, Durantem i Thompsonem na czele. Gortat najbliżej mistrzostwa był więc w 2009 roku, kiedy to jako rezerwowy w barwach Magic zagrał w przegranym finale przeciwko Los Angeles Lakers.