59 punktów, 11 zbiórek, osiem asyst oraz siedem bloków. Joel Embiid rozegrał w niedzielę jeden z najlepszych meczów w swojej karierze, ale też niewątpliwie jeden z najbardziej wyjątkowych meczów w historii NBA.
Jeszcze przed niedzielnym pojedynkiem Philadelphia 76ers z Utah Jazz nie było do końca pewne, czy Joel Embiid wybiegnie w ogóle na parkiet. Środkowy dopiero co wrócił do gry po chorobie, a w sobotnim starciu z Hawks – w którym zdobył 42 punkty – podkręcił kostkę. Co więcej, dokucza mu też bolesny uraz ramienia. – W niektóre dni nie mogę podnieść ręki. Mocno to odczuwam, gdy blokuję rzuty. Nie wiem, co się dzieje – stwierdził nawet w sobotę w rozmowie z dziennikarzami.
Ostatecznie jednak Kameruńczyk pojawił się na parkiecie i zaprezentował prawdziwy majstersztyk w pojedynku z Jazz. Zawody zakończył z dorobkiem 59 punktów, 11 zbiórek, ośmiu asyst oraz siedmiu bloków na koncie. Jak podaje portal StatMuse, takich liczb nie wykręcił wcześniej żaden inny zawodnik w historii NBA.
Występ kameruńskiego zawodnika jest zresztą niezwykle imponujący także z kilku innych powodów:
- wcześniej w dziejach 76ers jeszcze tylko Allen Iverson oraz Wilt Chamberlain zdobywali w jednym meczu co najmniej 55 punktów
- licząc łącznie z sobotnim meczem przeciwko Hawks, to Embiid w ciagu 24 godzin zapisał na konto aż 101 punktów i został w ten sposób pierwszym centrem od czasu Chamberlaina w 1967 roku, któremu udało się zdobyć co najmniej 100 oczek w meczach dzień po dniu
- tylko w czwartej kwarcie zdobył on aż 26 punktów (z 27 oczek całego zespołu), czyli więcej niż cała drużyna przeciwnika (20)
- w czwartej kwarcie zaliczył też aż pięć z siedmiu swoich bloków, zostając pierwszym od co najmniej ćwierć wieku zawodnikiem, któremu w jednej kwarcie udało się zdobyć co najmniej 20 punktów i zablokować co najmniej pięć rzutów
- tylko w jednym tym meczu Embiid (59) zdobył o 12 punktów więcej, niż Ben Simmons (47) dotychczas w trwającym sezonie
76ers po słabszym początku rozgrywek zaliczyli trzy zwycięstwa w czterech ostatnich spotkaniach i obecnie z bilansem 7-7 zajmują siódme miejsce w konferencji wschodniej. Wciąż grają bez kontuzjowanego Jamesa Hardena, który jeszcze przez kilka tygodni musi pauzować ze względu na uraz stopy. Dobra informacja dla fanów Szóstek – oraz dla Embiida – jest więc taka, że teraz przed ekipą z Filadelfii kilka dni przerwy, bo kolejne spotkanie 76ers rozegrają dopiero w nocy z piątku na sobotę przeciwko Milwaukee Bucks.
***
Czy to możliwe, że Kyrie Irving nie zagra już nie tylko w Brooklyn Nets, ale w ogóle w NBA!? Jeśli władze klubu podejmą decyzję o odsunięciu go od zespołu na dobre, to kolejnym krokiem będzie transfer Kevina Duranta. Są cztery drużyny, które mogłyby chcieć złożyć Nets ofertę. Zastanawialiście się, co jest przyczyną serii porażek Golden State Warriors i czy mistrzowie NBA nie powinni zdecydować się na zmiany w składzie? Na te pytania szuka odpowiedzi Michał Pacuda w najnowszym podkaście PROBASKET.