W 2017 roku zespół z Miasta Aniołów dysponował drugim wyborem w drafcie, co stawiało go w gronie jednego z głównych faworytów do wybrania Jaysona Tatuma, typowanego na pierwszą trójkę tamtego naboru. Ostatecznie Jeziorowcy nie zdecydowali się na jego wybór. Teraz głos w sprawie zabrał Magic Johnson, który wyjaśnia tamtą sytuację.
Sezon 2016/2017 był pasmem rozczarowań dla Los Angeles Lakers. 17-krotni mistrzowie ligi byli wtedy jedną z najgorszych drużyn w lidze, wygrali zaledwie 26 z 82 meczów i zajęli przedostatnie 14. miejsce w Konferencji Zachodniej. Szczęściem w nieszczęściu był fakt, że dzięki temu zespołowi z Kalifornii przypadł drugi wybór w dość mocnej klasie kolejnego draftu.
Przed naborem spekulowano o potencjalnym wyborze Jeziorowców. W kuluarach mówiono, że Lakers najchętniej spoglądają w stronę Lonzo Balla, Jaysona Tatuma czy De’Arona Foxa. Ostatecznie padło na Balla. Na ten moment zdecydowanie najlepszą karierę w lidze robi jednak Tatum wybrany przez Boston Celtics z jednym numerem niżej.
W ostatnim czasie o tamten draft został zapytany Magic Johnson, legenda Lakers, który w tamtym czasie pełnił w klubie funkcję prezesa do spraw koszykarskich i nadzorował cały proces. Zdaniem byłego zawodnika Tatum nie mógł trafić do Jeziorowców, ponieważ w tamtym czasie w drużynie było za dużo zawodników o podobnym profilu.
– Nie mogliśmy wziąć Tatuma. Mieliśmy Brandona Ingrama, przed którym był dopiero drugi rok gry, Juliusa Randle’a i Larry’ego Nance’a Jr. Było zbyt dużo graczy o bardzo zbliżonych profilach. Już wcześniej mieliśmy problemy, bo wszyscy chcieli grać. Gdyby Tatum trafił do nas, nigdy nie zobaczylibyśmy jego aktualnej wersji, bo u nas większość czasu spędzałby na ławce, graliby przede wszystkim Ingram i Randle – komentuje Johnson.
Johnson skomentował również to, że ostatecznie zdecydowano się na Lonzo Balla. Zdaniem byłego koszykarza był to zawodnik, którego w tamtym momencie potrzebowali.
– Potrzebowaliśmy wtedy rozgrywającego, a nie kolejnego skrzydłowego, dlatego postawiliśmy na Lonzo. Jednocześnie cieszę się, że Jaysonowi udało się zrobić tak dobrą karierę w Celtics – zakończył pięciokrotny mistrz ligi.
To ucina spekulacje pojawiające się w mediach po tym, jak kiedyś Tatum przyznał, że Lakers w ogóle nie byli zainteresowani jego usługami przed tamtym draftem i nawet nie zaprosili go na żadne treningu w celu sprawdzenia umiejętności. Magic Johnson przyznał potem, że Jeziorowcy bacznie obserwowali zawodnika, ale nie chcieli się bardziej angażować w całą sprawę z powodu kłopotu bogactwa na pozycjach 3-4.
Lonzo Ball wybrany wtedy przez Lakers spędził w klubie dwa sezony, w których czasie rozegrał 99 meczów i zapisywał na swoje konto 10 punktów, 6,2 zbiórki, 6,4 asysty i 1,6 przechwytu trafiając 38% rzutów z gry i 32% zza łuku.
W kolejnych latach Ball grał jeszcze w New Orleans Pelicans i Chicago Bulls. Rozgrywający przez ponad 2 lata mierzył się z szeregiem problemów zdrowotnych z kolanami, które wykluczały go z gry i skutecznie uniemożliwiały rozwój dobrze zapowiadającej się kariery. W obecnych rozgrywkach 27-latek zagrał w 10 spotkaniach Bulls, ale wciąż nie jest gotowy do gry w każdym meczu, a jego forma jest daleka od oczekiwanej przez co, w Chicago poważnie zastanawiają się nad jego wymianą.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!