Patrick Beverley nie należy do przyjemniaczków i od pierwszych minut derbów Los Angeles dał do zrozumienia młodemu rywalowi, że zanim zostanie wielką gwiazdą NBA, to dostanie kilka ważnych lekcji pokory. Rozgrywający Clippers prowokował i faulował. Lonzo odpłacił się co prawda kilkoma niezłymi zagraniami, ale widać było, że jest tą całą sytuacją zaskoczony.
Do tej pory wszystko szło po myśli Lonzo Balla. Śmiało można powiedzieć, że 19-letni rozgrywający jest zdecydowanie najgłośniejszym nazwiskiem tegorocznej klasy draftu. Nie bez powodu sam Magic Johnson dopatruje się w nim przyszłego lidera Jeziorowców, który przywróci Lakers na tron. Ball swoje niebywałe umiejętności zaprezentował podczas Ligi Letniej w Vegas, gdzie pomimo początkowych problemów zdołał wygrać statuetkę MVP całego turnieju.
Popularność ma jednak swoje wady. Oprócz wielbicieli jego talentu coraz częściej zaczęli się pokazywać się też tacy, którzy z niecierpliwością wyczekują jego potknięcia, błędu czy nieprzemyślanej decyzji. Wśród nieprzychylnych znajdują się też zawodnicy. Niektórzy nie mogą doczekać się momentu spotkania z 19- latkiem, aby dać mu brutalną lekcję pokory. Jeżeli Lonzo czuł, że znajduje się już na szczycie to z błędu wyprowadził go na pewno Patrick Beverley– uznany defensor, który zatrzymywał już takich zawodników jak Russell Westbrook czy Chris Paul. Rozgrywający czuł się niezwykle pewien na myśl o pojedynku z młodym Ballem.
Zawodnik od początku spotkania zajął się „nauczaniem” młodego Jeziorowca. Lekcja przyniosła zamierzony skutek – Lonzo w przeciągu 29 minut zdobył tylko 3 punkty trafiając zaledwie 1 z 6 rzutów z gry. Beverley nie odpuszczał choćby na moment- szturchał, popychał czy prowokował. Zdecydowanie najgłośniejszym momentem meczu było ich starcie przy połowie boiska kiedy Lonzo wyprowadzał piłkę do ataku.
[ot-video][/ot-video]
Mimo licznych problemów 19- latek zdołał popisać się kilkoma fascynującymi zagraniami m.in. efektownie mijając właśnie Beverleya, jednak nie tego spodziewali się kibice Lakers po swoim talencie.
– Masz mięki tyłek suk***! Weźcie go i mnie na podwórko, a ja skopię mu tyłek! – wykrzyczał po meczu pełen piekielnie dumny z wykonania zadania Beverley.
[ot-video][/ot-video]
Debiut Balla został całkowicie przyćmiony przez postawę przeciwnika, lecz sam młokos nie ma do niego pretensji i docenia poziom sportowy Beverleya.
– Gra ciężko, zna się na swojej pracy i bardzo dobrze się z niej wywiązuje- powiedział Ball– On wdostaje się pod ludzką skórę i robi dosłownie wszystko, co mogłoby pomóc jego drużynie wygrać mecz.
Sam Beverley również nie szczędził komplementów dla rywala. Przyznał w pomeczowym wywiadzie, że musiał narzucić wysokie tempo Lonzo, ponieważ po wypowiedziach jego ojca wielu obrońców nie może doczekać się spotkania przeciwko niemu. Mimo dosyć brutalnej lekcji rozgrywający Clippers przyznał- (Lonzo) jest wielkim talentem, ale musi przejść przez trudny okres. Będzie przez to później lepszym zawodnikiem.
Lonzo będzie miał okazję odgryźć się krytykom podczas dzisiejszego spotkania przeciwko Suns.