Damian Lillard po raz kolejny skradł show. Kiedy na sześć minut przed końcem wczorajszego spotkania Blazers z Pelicans rywale prowadzili 17-punktami, Lillard postanowił w swoim stylu przejąć kontrolę nad meczem. Niezawodny lider PTB zdobył w czwartej kwarcie 20 punktów, a jego bezbłędna skuteczność z linii rzutów osobistych w ostatnich sekundach meczu przesądziła o zwycięstwie ekipy z Oregonu.
Heroiczna postawa Lillarda w meczu z Pelicans okazał się wyjątkowa z kilku wartych uwagi powodów. Dame jest jednym z najskuteczniejszych strzelców ostatnich lat. Być może nawet najlepszym w finałowych minutach meczu. W meczu z Pelikanami trafił 13 rzutów na 20 oddanych prób. Zza łuku trafił 6/13 rzutów, a z linii rzutów osobistych wszystkie 18.
W historii NBA tylko dwóm zawodnikom udało się osiągnąć barierę 50-punktów z mniejszą ilością rzutów z pola niż Lillard. W 1994 roku Willie Burton zdołał zgromadzić 50-punktów przy 19 próbach, a w 1980 roku Adrian Dantley dokonał tego, oddając zaledwie 17 rzutów. W ostatnich 27-latach nikt nie zagrał na podobnej skuteczności.
Wychowanek uczelni Weber State barierę 50-punktów przekroczył po raz 12 w swojej karierze i w tabeli wszechczasów zrównał się z siódmym LeBronem Jamesem.
Gwiazdor Portland zanotował trzecią w karierze linijkę z 50 punktami i 10 asystami. Zrównał się tym samym z Russellem Westbrookiem i Natem Archibaldem. Liderem klasyfikacji z ośmioma tego typu spotkania jest James Harden.
Lillard napisał historię w jeszcze jednej ważnej kategorii. Dame stał się zaledwie czwartym graczem w historii, któremu udało się przekroczyć 16 000 punktów i 4000 asyst w pierwszych dziewięciu sezonach kariery. Podobnym osiągnięciem pochwalić mogli się jedynie Oscar Robertson, Larry Bird i LeBron James.
W obecnym sezonie Damian Lillard jest bezkonkurencyjny w tzw. clutch time (finałowe 5 minut meczu, gdy różnica punktowa między drużynami nie przekracza 5 oczek). Lider Blazers zdobył w obecnym sezonie aż 124 punkty w clutch time i trafił w tym czasie wszystkie 38 prób z linii rzutów osobistych. Skuteczność, jaką przy tym zanotował to 60,3% dla rzutów z pola oraz 53,3% zza łuku. Za sprawą fenomenalnego Lillarda Portland z 22 clutch games zdołali wygrać aż 16.
Rozgrywający Portland Trail Blazers zasługuje na wielki szacunek i uznanie. Takimi meczami jak ten z Pelicans udowadnia, że należy do ścisłego grona faworytów do tegorocznej nagrody MVP sezonu.
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Doncic kolejną gwiazdą która odpocznie przez kontuzję
- NBA: Suns szykują fortunę dla Duranta. Gigantyczna inwestycja z nadzieją na mistrzostwo
- NBA: George z kolejną kontuzją, Embiid gasi pożar benzyną
- NBA: Khris Middleton jest gotowy. Dlaczego więc nie wraca?
- NBA: Bane chciał być jak Morant. Szkoda, że nie w pozytywnym sensie
- Buty Jordan za połowę ceny! 100 modeli w nowej, szybkiej wyprzedaży
- NBA: Koniec sezonu dla De’Anthony’ego Meltona
- Wyniki NBA: 41 punktów Giannisa, Knicks lepsi od Suns, porażka Sixers i kontuzja Paula George’a
- NBA: Stephen Curry zdradził, co go jeszcze trzyma na parkiecie
- NBA: Bez litości dla Goberta w Shaqtin’ A Fool! Spurs zapomnieli, że trzeba bronić. Wpadka trenera Miami