Portland to jego dom, ale w pewnym momencie Damian Lillard stracił wiarę w to, że może uczynić Trail Blazers mistrzowską ekipą. Wybrał więc inną drogę, ale po dwóch latach wraca do Oregonu, by odzyskać w życiu i karierze równowagę. Nie spodziewał się, że nastąpi to tak szybko, ale jest zdeterminowany, by swoim młodszym kolegom pomóc.
Damianowi Lillardowi bardzo zależało na tym, by odzyskać ciepło domowego ogniska. Po powrocie do Portland będzie miał więcej czasu na bycie ojcem, a to bardzo ważne w kontekście tego, co przed nim, czyli walki o powrót do pełni zdrowia. – Wsiedliśmy z powrotem do samochodu (po podpisaniu kontraktu)” – relacjonował Lillard w rozmowie z Lindsay Schnell z The Athletic. – Zatrzymałem się na czerwonym świetle, a moja córka mówi: ‘Czyli już nie musimy lecieć samolotem do Milwaukee? Będziesz w swoim domu? W Portland? Cały czas?’
Oprócz trójki dzieci Lillarda, również jego mama i rodzeństwo mieszkają w rejonie Portland. Choć względy rodzinne odegrały dużą rolę w tej decyzji, Lillard podkreślił, że powrót do drużyny, w której spędził pierwsze 11 lat kariery w NBA, nie był motywowany wyłącznie kwestiami pozasportowymi. – Kiedy wszyscy usiedliśmy i temat mojego powrotu zaczął nabierać realnych kształtów, pomyślałem: spojrzę na sytuację z perspektywy koszykarskiej. […] Wielu ludzi może uważać, że to decyzja podyktowana rodziną i oczywiście każdy włączyłby rodzinę w taką decyzję, ale to w równym stopniu była decyzja sportowa – dodał.
– Od talentu, przez głębię, po jakość po obu stronach parkietu, wszystko tu jest – twierdzi Lillard na temat rotacji, jaką dysponują Portland Trail Blazers. Choć Blazers nie awansowali do play-offów już czwarty rok z rzędu, to 36 zwycięstw w sezonie 2024/25 to najlepszy wynik drużyny od kampanii 2020/21. Lillard dostrzegł ten postęp i przyznał, że rozwój tego projektu jest widocznym gołym okiem. Choć niemal na pewno opuści cały sezon 2025/26 z powodu kontuzji ścięgna Achillesa, 35-latek wyraził optymizm co do powrotu do formy. W międzyczasie zamierza pełnić rolę mentora dla młodszych kolegów z zespołu.
– Czego mi brakowało przez ostatnie dwa lata w starszym zespole, to możliwości dawania z siebie więcej we współpracy z młodszymi kolegami – mówił. – Cieszę się, że będę mógł się angażować w kariery innych zawodników, zwłaszcza przy młodym, rozwijającym się rozgrywającym jak Scoot (Henderson), z którym teraz będę grał oraz Toumanim (Camarze), Denim (Avdiji) i Shaedonie (Sharpie), którego znałem już w jego debiutanckim sezonie. Bycie wokół tych chłopaków, możliwość dzielenia się wiedzą i wspólne budowanie ich rozwoju – to coś, co podnosi mnie jako zawodnika, kolegę z drużyny i lidera. Czekam na to z niecierpliwością, nawet kiedy nie będę jeszcze grał – skończył.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET