Damian Lillard nie wyobraża sobie gry w super-zespołach, o których w tegoroczne lato bardzo dużo się mówiło. Lider Portland Trail Blazers uważa, że frajdą nie jest dołączenie do najlepszych, tylko ich pokonanie.
Przejście Kevina Duranta do Golden State Warriors wywołało nie mają dyskusję w środowisku koszykarskim. Były gracz Oklahoma City Thunder przeniósł się do byłych Mistrzów NBA, którzy w zeszłym roku wygrali 73 mecze w sezonie zasadniczym bijąc rekord wszechczasów. Durant dołączając do Stephena Curry’ego, Klay’a Thompsona, czy Draymonda Greena stworzył zespół, który na papierze wygląda na wręcz nie do pokonania.
Damian Lillard odniósł się w jednej ze swoich ostatnich wypowiedzi do tworzenia tak zwanych super-zespołów. – Jeśli ktoś poszedł do takiego zespołu, to jego sprawa. Nie jest to zabronione. To tworzy jedynie większą presję wygrywania. W sporcie chodzi właśnie o wygrywanie. To jest decyzja zawodników.
Ja osobiście nie chcę tego robić. To nie jest w moim stylu. Może jestem zbyt dumny, albo chcę być jak najbardziej konkurencyjny. Gra przeciwko takim zespołom jest bardzo przyjemna. Wygrać z takim potworem to zawsze jest przyjemność. – podsumował Lillard.
Lillard na rynek wolnych agentów trafi dopiero w 2021 roku.
W ostatnich latach tworzonych było kilka takich super-zespołów. Boston Celtics, z Paulem Piercem, Kevinem Garnettem i Ray’em Allenem na pokładzie. Miami Heat z Dwaynem Wadem, Chrisem Boshem oraz Lebronem Jamesem. Teraz czas przyszedł na Golden State Warriors. Zarówno Celtics, jak i Heat zdobyli mistrzostwo grając swoimi Wielkimi Trójkami. Jak będzie z Wielką Czwórką w Warriors, czas pokaże.
[social title=”Obserwuj autora” subtitle=”” link=”https://twitter.com/ignas_slawinski” icon=”fa-twitter”]
[social title=”Obserwuj PROBASKET” subtitle=”” link=”https://twitter.com/probasketpl” icon=”fa-twitter”]